czwartek, 5 kwietnia 2018

Szkodniki roślin w ogrodzie


Piękne, kolorowe rabatki. Własne warzywa i owoce, którym poświęcasz czas. Troszczysz się, opiekujesz, w upały podlewasz obficie wodą by skwar z nieba nie pozostawił po nich śladu na spalonej ziemi. Wtem! Orientujesz się, że coś rujnuje Twoje plony i plany. Bez cienia skrupułów pozbawia Cię złudzeń.

Szkodniki roślin w ogrodzie, to bardzo częsty temat poruszany na forach ogrodniczych. Szczególnie „w sezonie” można spotkać wiele rożnych sposobów na to jak walczyć z myszami polnymi, ślimakami (pomrowami) czy też mszycami. Osobiście nie polecam stosowania środków chemicznych, zwłaszcza jeśli to co uprawiamy ma finalnie wylądować na naszym stole i zostać skonsumowane. Moim zdaniem lepiej sięgać po to co naturalne i walczyć domowymi sposobami ze szkodnikami roślin. 

Przejdźmy jednak do sedna i odpowiedzmy sobie na pytanie:

 

 

Szkodniki roślin w ogrodzie - jak z nimi skutecznie walczyć?


Pomrów



Zacznijmy od tych naprawdę rozpowszechnionych szkodników roślin w naszym kraju czyli ślimaków. O ile pomrów czerniawy nie robi zbyt wielkich szkód, o tyle wersja pomarańczowa pomrowa (pomrów wielki) to istna plaga jeśli masz ogródek warzywno – owocowy, czy nawet rabatkę z kwiatami. Zjada dosłownie wszystko. W dni słoneczne nie wychodzą ze swoich kryjówek czyli zacienionych wiat, czy spod desek tarasowych. Jednak gdy tylko spanie nieco deszczu lub słońce zajdzie za chmury nadciąga prawdziwa inwazja. Pomrowy są bardzo żarłoczne, w truskawkach zostawiają tylko wierzchnią warstwę owocu, powstaje z niego swoista otoczka, cały środek jest zjedzony. Nawet jeśli owoc jest tylko nieco uszkodzony to do konsumpcji się już raczej nie nadaje. W roślinach zielonych wygryzają dziury w liściach – dotyczy to szczególnie salaty. Pomrów rozmnaża się bardzo szybko. Ta odmiana ślimaków to obojnak, do rozmnażania nie potrzebuje partnera. Jaja pomrowów są liczne, składane najczęściej płytko w ziemi. Niestety - nie ma wrogów naturalnych. Jak sobie radzić z pomrowem?

1. Niszczenie. Spulchnianie ziemi, w okolicach gdzie często bytują pomrowy jest dość skutecznym zabiegiem. Można się spodziewać, że gdzieś w pobliżu są zakopane ich liczne jaja, a spulchnienie ziemi powoduje, że jaja wysychają, a co za tym idzie – nie rozwinie się z nich dojrzała forma szkodnika. To gatunek bardzo inwazyjny.

2. Sól. Pomrowy nie przepadają za solą. Bardzo często sięgam po sól gdy liczebność pomrowów w moim ogrodzie gwałtownie wzrasta i nie nadążam z przeciwdziałaniem. Wysypuję solą ścieżki, miejsca po których chętnie przemieszczają się ślimaki. I o ile nie spadnie deszcz, to sposób jest bardzo (100%) skuteczny. Po opadach efektywność działania spada do zera i czynność trzeba powtórzyć. Nie warto przesadzać też z ilością soli, bo nie na wszystkie rośliny zadziała to pozytywnie. Wysokim zasoleniu gleby mówimy stanowcze nie. Na pomrowy zadziała już niewielka ilość NaCl, to dla niech bariera niemal nie do pokonania! (Ich dolne czułka wyczuwają kwasowość podłoża).

3. Kora lub trociny. W pełni ekologiczny sposób na pomrowa to obsypanie ścieżek drobnymi trocinami lub drewnianą korą. Ślimak z trudem porusza się po takiej powierzchni (o ile w ogóle zdecyduje się na nią wejść).


Kret



Działka zryta przez krety to nie jest przyjemny widok dla ogrodnika. Jednak trzeba sobie zdawać sprawę, że kret tak naprawdę nie wyrządza nam wymiernych szkód w postaci podgryzania czy niszczenia upraw. Jedyną winą kreta jest drążenie podziemnych korytarzy i usypywanie kopców. Oczywiści, takie działania nie wpływają pozytywnie na rośliny i pośrednio – czy kret jest tego świadomy czy nie – robi nam jednak krzywdę. Jakie mam na niego sposoby?

1. Kulki z naftaliną. Sprawdzone i przetestowane. Kret widać nie przepada za tym zapachem i po wetknięciu kulki w kretowisko (trzeba znaleźć norkę – dziurkę wewnątrz) zwykle opuszcza swój tunel. Z tego co wiem nie dzieje mu się krzywa, po prostu zmienia teren bytowania i przenosi się np. do ogródka sąsiada. ;-)

2. Preparat odstraszający z bzu czarnego. Bez czarny może występować nawet jako chwast w uprawach, albo rosnąć w opuszczonych miejscach. Warto się rozejrzeć po najbliższej okolicy. Składniki: 1 kg dzikiego bzu czarnego świeżego (mogą być zarówno liście, jak i młode pędy albo kwiaty, albo wszystko to naraz).10 l wody (najlepiej nagrzanej przed słońce) Wykonanie: Dziki bez czarny najwygodniej włożyć do wiaderka (najlepsze będzie to z plastiku). Nie trzeba go rozdrabniać. Gnojówka z dzikiego bzu czarnego jest gotowa po 2-4 tygodniach (w zależności od pogody). Gdy jest ciepło, robi się szybciej, zaś zimno - wolniej. Wystarczy ją przelać do konewki i nierozcieńczoną podlać nory oraz kopce. Takim preparatem można podlewać trawnik lub ogród, to naturalny nawóz o własnościach użyźniających. Trzeba jednak zastosować preparat rozcieńczony: 1 część na 10 części wody. Ciekawostka i prośba o ostrożność: we wszystkich częściach świeżej rośliny (kwiaty, pędy, liście) występują glikozydy cyjanogenne: sambunigryna i sambucyna, które są trudjące (po obróbce termicznej roślina traci te właściwości). Kwiaty, pyłem i owoce mogą też wywoływać reakcje alergiczne.


Mysz polna

 

 

Niestety mysz polna niszczy uprawy. Jest to wyjątkowo szkodliwe zwierzątko, które lubi dodatkowo zimą mieszkać na gapę w naszych domach. Podgryza korzenie roślin, zjada to co jest dla niej atrakcyjne smakowo – cebulki kwiatowe, kłącza, warzywa korzeniowe.

1. Woda. Nory myszy polnych (podobne do tych wykonywanych przez krety, tylko, że są bez kopczyków) można zasypywać - jeśli będziemy zdeterminowani mysz da sobie spokój. Jeśli jednak to nie poskutkuje – można w norki wlewać wodę. To zapewni wyższą skuteczność, bo mysz polna nie lubi wody.

2. Liście orzecha włoskiego. Mysz polna nie przepada za liśćmi orzecha włoskiego. Liście wtykane w otwory nor mogą więc przynieść spodziewany efekt.

3. Czosnek. Obsadzanie działki czosnkiem lub bazylią może odstraszyć mysz polną. Czosnek i bazylia to rośliny od których mysz raczej stroni, mają dla niej zbyt intensywny zapach, to naturalny odstraszacz. Najskuteczniej zasadzić w kilku miejscach na działce, aby myszy nie miały ochoty się do nas w ogóle „wprowadzać”.


Mszyce

 

 

Czy na mszyce jest skuteczny preparat naturalny? Muszę przyznać, że żaden sposób nie sprawdził się u mnie w 100%. Mszyce to ciężki przeciwnik, bo może doprowadzić nawet do całkowitego obumarcia rośliny ( http://www.zachowajmyzdrowie.pl/szkodniki-roslin-doniczkowych/ ) Ciekawostka: wrogiem naturalnym mszyc jest biedronka.

1. Mechaniczne usuwanie. Żmudne i trudne zadanie, bo mszyce potrafią w ilościach masowych skolonizować dowolną roślinę. Ręczne ich usunięcie to zadanie na kilka godzin i raczej nikt nie zagwarantuje nam pełnej skuteczności, zwłaszcza jeśli mszyce są już w stadium dojrzałym (z larwami mszyc jest nieco łatwiej sobie poradzić).

2. Strumień wody. To nieco prostsze w wykonaniu niż ręczne usuwanie mszyc. Mocny strumień wody pomoże nam cały proces przyspieszyć, ale tu tez nikt nie zagwarantuje nam, że działanie zakończy się powodzeniem.

3. Tytoń. 300 gr tytoniu (lub pół paczki tanich papierosów) zalać wrzącą wodą, tak by tytoń/papierosy przykryć. Podgrzać na małym ogniu ale pilnować, aby nie doszło do zagotowania. Przecedzić, rozcieńczyć w 10 l. wody.

4. Rumianek. 300 gr. suszonych kwiatów (lub dwadzieścia herbatek ekspresowych) zalać wrzącą wodą, tak by je przykryć. Podgrzać na małym ogniu ale nie zagotowywać. Przecedzić, rozcieńczyć w 10 l. wody.

#pomrów wielki #kret #mszyce #mysz polna#szkodniki ogrodowe


Jeśli chcesz, zostaw po sobie ślad w komentarzu, będzie nam miło go przeczytać. Pamiętaj jednak , że w Internecie również obowiązują zasady savoir-vivre. Komentarze łamiące netetykietę (tj. wulgaryzmy, spamowanie, etc.) będą usuwane.

Subskrybuj posty | Subskrybuj komentarze

- Copyright © Inside Your Life | blog lifestylowy - Powered by Blogger -