Archiwum dla 2023

Hipokryta. Teologia sukcesu

 
Węże, plemię żmijowe, jak zdołacie uniknąć potępienia Gehenny?
św. Mt 23, 33 
 
Słowo hipokryta pochodzi od greckiego słowa ὑπόκρισις - hypokrisis - i oznacza udawanie. Być może dlatego w greckich tłumaczeniach Pisma Świętego Ewangelia Św. Mateusza w wersetach 23-33 brzmi tak dobitnie. "Biada wam, nauczyciele Prawa i faryzeusze, obłudnicy...". Samo słowo faryzeusz stało się synonimem słowa hipokryta. Obłuda, dwulicowość, nieszczerość, fałszywość. Udawanie kogoś innego niż jest się naprawdę. 

Najgorszy grzech, którego Jezus najbardziej nienawidził

Hipokryzja to najgorszy grzech którego Jezus najbardziej nienawidził. Do takiego wniosku doszedł Zac Poonen, współczesny indyjski badacz, analityk i nauczyciel Pisma Świętego. Wymienia on obłudę na pierwszym miejscu z pięciu najbardziej znienawidzonych grzechów przez samego Chrystusa. W Piśmie Świętym pisze o tym ewangelista św. Mateusz, mimo, że jako były celnik z Kafarnaum sam mógłby być posądzony o hipokryzję. To niezwykłe, że właśnie dzięki św. Mateuszowi dowiadujemy się jak strasznym grzechem jest permanentne życie w zakłamaniu i obłudzie.
 

Teologia sukcesu

W książce "50 cech faryzeuszów" (2010) Zac Poonen obnaża współczesną teologię sukcesu. Nie godzi się z tezą, że wolą Boga jest bezpardonowa walka osób wierzących o zdrowie i wartości materialne. Wykazuje, że taka postawa jest sprzeczna z Pismem Świętym, względem, którego nas Chrześcijan obowiązuje głęboka pokora. Dopiero wieloletnie życie w zgodzie z nauczaniem Chrystusa daje osobie wierzącej dar mądrości. Elementy teologii sukcesu są obecne w wielu kościołach chrześcijańskich, głównie protestanckich. Początkowo dotyczyło to jedynie zielonoświątkowców, ale ziarno hipokryzji szybko rozniosło się do różnych maga-kosciołów amerykańskich. Teleewangeliści działają z wykorzystaniem elementów socjotechniki pozyskując kolejnych wyznawców teorii, że modlącym się wierzącym należy się bogactwo za wszelką cenę. Niczym Trump. Bez płacenia podatków, poszanowania bliźnich i prawa itd. Oczywiście z zewnątrz hasła są nośne jak u faryzeuszy. Ale wszystko w końcu sprowadza się do tego samego. Jak to powiedział współtwórca ZChN, piewrszy milion trzeba ukraść. 

JIM LO SCALZO /PAP/EPA

Po co wierni teologii sukcesu?

Żeby nie popełnić błędów zbyt elitarnego Kościoła Scjentologicznego twórcy teologii sukcesu nie łączą "swojej" ewangelii z konkretną sektą, czy wyznaniem. Elementy te znajdziemy w różnych kościołach, wśród księży w parafiach. Dla administrujących zborami pastorów, księży liczy się kasa jaką mogą jej przynieść zamożni wierni. Zaś bogatym parafianom potrzebna jest ideologia uwiarygadniająca legalność ich majątku. Muszą uspokoić społeczność, że ich majątek nie pochodzi z pospolitego złodziejstwa i wykorzystywania innych, ale że jest darem od Boga i modlitwy. Tą teologią sukcesu mamieni są wierni, którzy staja się z czasem wyznawcami konkretnych osób. Z tego dziś powszechnie korzystają politycy, a pomagają im w tym różne kościoły.
 

Hipokryci w polityce

Sprawa Trumpa dowodzi, że nawet w ostoi demokratycznego świata można dzięki obłudzie osiągnąć sukces. Niestety na świecie faryzeuszy w polityce jest więcej czego przykładem jest Polska. Złodziejstwo i kłamstwo stało się sposobem uprawiania polityki w naszym kraju. Dlatego głównym celem rządzących jest sparaliżowanie i przejecie policji, prokuratorów i sadów by ich proceder oszustw był bezkarny. Tworzy się przepisy prawa umożliwiające kradzież na dużą skalę i abolicję dla oszustów i kłamców. W ten sposób powstaje hipokryzja państwowa. Co ciekawe dotyczy to tych, którzy w nazwie mają "prawo" i "sprawiedliwość", do tego powtarzają, że są prawdziwymi patriotami, prawdziwymi chrześcijanami. To typowe elementy teologii sukcesu. Kradnę, kłamię bo jestem wierzący i mam do tego prawo, a Tusk, czy "lewacy" też kiedyś kradli. Dlatego teraz kradnę ja, w imię mojej wiary. To typowa HIPOKRYZJA. Tym razem upaństwowiona hipokryzja katolicka. 
 

Hipokryzja zorganizowana

W wielu państwach mamy do czynienia z hipokryzją zorganizowaną. Najczęściej państwową. Rosja wyzwala Ukrainę, tak jak wcześniej ZSRR wyzwalało Polskę, czy Czechosłowację. Hitler wyzwalał świat od Żydów. Izrael walczy o pokój tworząc coraz to nowsze konflikty. Stany Zjednoczone walczą o demokratyczny styl bycia na świecie. Chiny o gospodarkę wolnorynkową. Hipokryzja przyjmuje charakter działalności zorganizowanej. Najlepiej to zobaczyć w Polsce, podczas rządów PiS. Poziom szczytu hipokryzji osiągnęło TVP nazywając dziadka Donalda Tuska hitlerowcem, mimo że był więźniem Stutthof i żołnierzem armii Andersa. Robią to w imię obrony polskości. Tak samo wcześniej patriotyczne bojówki PiS opluwały więźnia Oświęcimia - Władysława Bartoszewskiego, czy uczestniczki Powstania Warszawskiego. To się hipokrytom katolickim podoba i chcą na nich głosować, tak jak w Ameryce na Trumpa, czy w Rosji na Putina. Fenomen złodziejstwa. Głosuję na złodziei bo pozwalają mi kraść. W Polsce kradzież jest ładnie określana dotacjami z budżetu państwa.
 

Prawdziwy hipokryta

Tak jak w przestrzeni medialnej funkcjonuje określenie "prawdziwy patriota", "prawdziwy katolik" tak samo coraz częściej pojawia się zwrot "prawdziwy hipokryta". Oczywiście wynika to z coraz niższego poziomu współczesnych Goebbelsów. Wydaje im się jakby ten zwrot dotyczył kogoś wybitnego, dającego przykład innym. Freud z pewnością powiedziałby, że to nie przypadek. Obłudnik, kłamca, faryzeusz to określenia dla pewnej grupy osób określenia negatywne. Ale "prawdziwy hipokryta" to jest już jak bohater teologii sukcesu.
 
Zdewastowany w czerwcu 2021 roku pomnik Jana Pawła II przy polskim kościele katolickim pw. Różańca Świętego w Edmonton w Kanadzie. Źródło zdjęcia tt/cbc/screen


Czy Jan Paweł II był hipokrytą?

Artykuł ten powstaje w dniu 18 rocznicy śmierci Jana Pawła II. W Kościele katolickim jest on przyjęty na ołtarze jako święty Jan Paweł II. Jednocześnie w tych dniach za sprawą reportażu "Franciszkańska 3" pojawiło się wśród Polaków bardzo kontrowersyjne pytanie:

Czy Jan Paweł II był hipokrytą?

Do Jana Pawła II można mieć wiele zarzutów. Przede wszystkim do jednych z nich należy nierówne traktowanie ruchu "Solidarności" w Polsce i  ruchu Teologii Wyzwolenia w krajach Ameryki łacińskiej. O ile w Polsce sklasyfikowano ten ruch narodowowyzwoleńczym od ZSRR i komunizmu, to w Ameryce Łacińskiej robotników wyzyskiwanych przez firmy z USA, walczących o swój byt przyrównano do agentów KGB. Podobnie Watykan potraktował katolickie szkoły rezydencjalne w Kanadzie, czy chorwackich księży katolickich zarzynających Serbów w obozach koncentracyjnych podczas II Wojny Światowej. Tylko, że podczas pontyfikatu Jan Paweł II miał w pewnym stopniu związane ręce. Do tego nie zawsze da się wykonać to co trzeba. Nawet teraz nie wiemy czy Trump na akcie oskarżenia z marca 2023 roku nie zyska większego poparcia. Kierując tak dużą instytucją jak Kościół katolicki, łatwo jest doprowadzić do rozłamu zwłaszcza papieżowi z kraju komunistycznego. Patrz: https://insideyoulife.blogspot.com/2019/05/chronia-koscio-przed-papiezem.html Poza tym skoro celnik z Kafarnaum może nas nauczać o grzechu hipokrytów, to dlaczego człowiek - Karol Wojtyła nie może trafić na ołtarze Kościoła katolickiego w Polsce i na świecie. Chociaż w Kanadzie jego pomniki ciągle są dewastowane.

Reportaż "Franciszkańska 3"

Reportaż "Franciszkańska 3" należy do cyklu reportaży broniących ofiary przestępstw seksualnych księży katolickich. Próbuje pokazać, że Kościół katolicki jest jak dobrze zorganizowana mafia pedofilów walcząca o swoją bezkarność. Reportaże te są sprowokowane postawą Kościoła katolickiego w Polsce i blokowaniem możliwości rozliczenia przestępstw seksualnych księży. Jednak czym innym jest instytucja kościoła, a czym innym mąż stanu jakim był Jan Paweł II. O nadziei jaką dał nam polski pontyfikat najwięcej mogą mówić Ci którzy żyli w komunizmie i na bieżąco doświadczali świadectwa wiary w Boga, podczas pielgrzymek Jego posłańca w Polsce. Niestety o ile niektóre "wpadki" Watykanu w Ameryce Łacińskiej, Kanadzie czy Chorwacji wziął na siebie między innymi Ratzinger, to nikt z polskiego episkopatu nie wziął w obronę Karola Wojtyłę, zwłaszcza ks. Dziwisz, który tak dużo mu zawdzięcza. Zaznaczmy przy tym, że Jan Paweł II nie potrzebuje mecenasów swojej niewinności, zwłaszcza tych z PiS. Również relacje i filmy wspominające Jana Pawła II przerywane reklamami z numerem konta Radia Maryja, czy agitacjami wyborczymi PiS nie wystawiają katolikom zbyt dobrej opinii. Wręcz niesłusznie budzą zniechęcenie do samego Jana Pawła II.       
    

Czy znajdziesz swoje miejsce w Kościele?

Dopóki w naszych kościołach królować będzie teologia sukcesu, a w pierwszych ławach zasiadać faryzeusze, dla chrześcijan żyjących w zgodzie z Pismem Świętym brak jest miejsca w kościołach. Przerażające jest jak w XXI wieku parafie oddaliły się od Słowa Bożego przyjmując inne wartości jako cel życia. Tak chętnie przyjmują inne bożki przed Panem Bogiem. 

Przecież przesłanie Ewangelii jest jasne, jedynie współcześni faryzeusze chcą wykorzystać ją do swoich potrzeb.

Potęga podświadomości


Życie człowieka jest tym, co zeń uczynią jego myśli - Marek Aureliusz
 

Książka "Potęga podświadomości" Josepha Murphy'ego ukazała się w Polsce po raz pierwszy 1 stycznia 1996 roku. Był to okres kiedy jedni kąpali się w wolności i demokracji, a inni nie potrafili przestawić się na tory, nie prowadzące do Moskwy. Gdy na bazarach dominowało disco-polo, a nowobogaccy zakładali coraz droższe dresy, w ciszy domowej  zamykali się ludzie, którzy potrzebowali własnej drogi do nowego ustroju. 

Kaszpirowski

Wraz z pierestrojką do Polski wkroczyli szarlatani i uzdrowiciele naszych umysłów. Jednym z nich był Kaszpirowski. Leczył dotykiem, spojrzeniem, przekazywaną na odległość energia. To było potrzebne ludziom prostym, schorowanym i zagubionym. Kaszpirowski nie był czymś odkrywczym. W Stanach Zjednoczonych takich wodzirejów umysłów były tysiące. Różnice między nimi polegały na tym, że jedni udawali naukowców, inni zostawali guru sekt religijnych, a tacy jak Kaszpirowski, czy Trump weszli do polityki. Ludzie podobni do Josepha Murphy'ego pisali książki. W Ameryce Murphy był jednym z setek pismaków, w Polsce za sprawą krytyki Kościoła katolickiego stał się autorem lokalnego bestseleru, który doczekał się wielu wznowień.
 

Podświadomość i podprogowość

Podświadomość i podprogowość od lat nurtowały głównie psychologów i ludzi, którzy korzystają z ich badań. To fascynujące, gdy można człowieka skłonić do reakcji przy pomocy bodźca dostarczonego mu poza jego świadomością. Te badania bardzo szybko wykorzystali marketingowcy. Zwietrzyli duże pieniądze. Skoro można podprogowo doprowadzić ludzi do decyzji zakupowych, niezależnie od ich świadomości, to przecież o to chodzi sprzedawcom. Wykształcić bezmyślnych konsumentów, którzy na skutek reklamy podprogowej kupią wszystko.     
 
 

Podświadomość w religii

Podświadomość jest jednym z elementów religii. Wierni na pamięć mają wyuczone wersety świętych ksiąg spisanych przez świadków obecności Zesłańca Boga na Ziemi. Powtarzają je ciągle, bezrozumnie, od pokoleń. Niczym psalmy pochwalne. Co ciekawe przez setki lat nie przeszkadzało im nawet to, że wypowiadają te słowa po łacinie - w obcym niezrozumiałym dla nich języku. Podobnie jest z kazaniami. Ile osób wychodząc z Kościoła zastanawia się nad jego sensem? Uczestniczy w nabożeństwach nieświadomie, przysypiając ukradkiem w kościelnej ławce. Ilu osób jest podświadomymi wierzącymi, skoro nawet nie znają Pisma Świętego. Przecież "nawiedzony kapłan" jest w stanie wmówić im rzeczy sprzeczne z wyznawaną przez nich wiarą. To już jest wiara w księdza, nie w Pana Boga.

Joseph Murphy - cud modlitwy

Joseph Murphy urodził się w 1898 roku w Irlandii w zamożnej i pobożnej rodzinie katolickiej. Miał wpojoną podświadomie wiarę i był przygotowywany do życia w służbie Panu Bogu. Zaraz po osiągnięciu pełnoletności wstąpił do zakonu Jezuitów i przyjął święcenia kapłańskie. Od realizacji kariery księdza jaką wytyczyła mu rodzina odwiodła go ciężka choroba. Jak to sam podkreśla "od śmierci uchronił go cud modlitwy". Co ciekawe dzięki tej modlitwie równocześnie utracił chęć bycia księdzem katolickim. 
 

Anty-kalwinizm

Po wyzdrowieniu Murphy porzucił Jezuitów i Irlandię. Wyjechał do Ameryki. Pracował jako robotnik, w końcu został farmaceutą. Ameryka otworzyła mu oczy na różne religie. Wprawdzie jako Irlandczyk miał głęboko zakorzeniony katolicyzm i  anty-kalwinizm, ale mimo to zaczął dostrzegać ludzi, którzy są innego wyznania. W pewnym sensie postanowił zbudować relacje z Bogiem na własnych warunkach. Zaangażował się w nurt Nowa Myśl.
 

Nowa Myśl 

Irlandczyka zaciekawiła przede wszystkim ideologia "Nowa Myśl". Protestanci, a zwłaszcza Kalwiniści podkreślają, że całe nasze życie jest zaplanowane przez Boga i od woli człowieka niewiele zależy. Ideologia chrześcijańska Nowa Myśl mówi coś całkiem odwrotnego. To człowiek kieruje swoim życiem i może go dowolnie zmieniać. Bóg w to nie ingeruje. Murphy miał "kontakt" z Bogiem gdy chorował. Było to jego osobiste świadectwo wiary. Modlił się, i spotkał go cud uzdrowienia. W Piśmie Świętym Jezus często przypomina, że do spełnienia cudu potrzebna jest wiara i modlitwa. Św. Mateusz dodaje "Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich"  Mt 20.
 

Filozofia Kościoła Boskiej Nauki

W książce "Potęga podświadomości" (1962) Murphy daje upust swoim rozważaniom religijnym. Podkreśla również siłę modlitwy w wydanej w 1971 roku książce "Terapia modlitwą". Człowiek jest tym, o czym myśli przez cały dzień. To jest dość kontrowersyjne stwierdzenie chociażby porównując z Księgą Przysłów starego Testamentu. Murphy poucza nas byśmy zamiast szukać pracy modlili się o nią. Mamy modlić się o nowy samochód itp. Tylko tak osiągniemy cel. W tym chaosie jest metoda. Zauważcie, że ludzie cierpiący na niemoc nie są produktywni. Pracodawca woli zatrudnić osobę, która miesiąc wcześniej straciła pracę niż tę, która szuka jej od lat. Nawet jeżeli ma gorsze wykształcenie. Ale na tym w zasadzie zgoda na "oczekiwanie na cud" się kończy.
 
 

Potęga podświadomości - opinie księży

Opinie księży, zwłaszcza katolickich na temat książki "Potęga podświadomości" są dość przewidywalne. Jak to zwykle bywa, najwięcej do powiedzenia mają ci co nie czytali książki. Murphy, który pod koniec życia stał się wielebnym Kościoła Boskiej Nauki, jest dla nich bezpośrednim zagrożeniem, a wszystko co jest z nim związane nazywane jest sektą. Oczywiście dochodzi przy tym do manipulacji w tłumaczeniu. Sama książka "Potęga podświadomości" powinna nazywać się "Odblokowanie podświadomości". Słowo "modlitwa" w kontekście Murphy'ego, tłumaczone jest jako "samodzielne myślenie", "terapia modlitwą" to "dar intuicji" itd. Mistycyzmu ideologii Murphy'ego przypisuje się słowo "podświadomość" choć tak naprawdę słowo to Murphy adresuje bardziej do bezmyślnego klepania zdrowasiek. W Ameryce Murphy był jednym z wielu, którzy szukali i szukają drogi do Pana Boga. Łączy ich jedno. Chęć oderwania się od skostniałego kościoła instytucjonalnego, gdzie liczą się jedynie pieniądze i wzajemne tuszowanie zorganizowanej przestępczej działalności księży.

Postać Murphy'ego z pewnością połączyła dwa zwaśnione kościoły: angielski i irlandzki. 
Dla obu wielebny Murphy był heretykiem.
Tagi: ,

Zapraszamy do Nieba


 
Strach przed śmiercią od zarania dziejów wywoływał silne emocje. Według dzisiejszej wiedzy empirycznej śmierć rozumiana jako koniec życia jest stanem, który każdemu z nas przyjdzie przeżywać tylko raz. Nieznajomość śmierci i tego co będzie dalej z naszymi myślami, bytem wywołuje lęk przed nieznanym. W skrajnych przypadkach może nawet doprowadzić do choroby psychicznej zwanej tanatofobią. Fenomen lęku przed końcem życia doczesnego i jego nieuchronnością bezpośrednio przekłada się na powstające wierzenia. Z jednej strony mają one na celu uspokojenie lęków, pogodzenie się z nieuchronnością odejścia z tego świata, z drugiej starają się ucywilizować postawy ludzi. Wytyczyć im reguły postępowania, które nie będą przekraczać. Skoro człowiek żyje po to żeby umrzeć, to trzeba przekonać go, że jest życie lepsze po śmierci. Tylko żeby do niego przejść trzeba przestrzegać reguł wytyczonych przez wyznawaną religię.
 

Czyściec

Przeplatające się wierzenia lokalne, prowadzą z czasem do ich krystalizacji i globalizacji. Z pewnością tak jest z chrześcijaństwem. Jezus ze stronic Biblii spisanych przez Apostołów, naucza jak ma postępować osoba wierząca żeby dostąpić życia wiecznego. Najdalej w różnych, nieraz dość kontrowersyjnych interpretacjach poszedł Kościół rzymsko - katolicki. W ponad tysiąc lat po Ukrzyżowaniu Chrystusa tłumaczy swoim wiernym, że człowiek po śmierci trafia do Czyśćca jako miejsca, gdzie jego życie doczesne będzie oceniane. Biorąc wersety Kazania na Górze z Ewangelii wg św. Mateusza wskazuje wiernym: " Zapewniam cię, pozostaniesz tam dopóki się nie rozliczysz co do grosza". Mt 5.26  
 

Grzech, Niebo, Piekło

Kazanie na Górze jest dla duchownych Kościoła katolickiego wytyczną do segregowania ludzi po ich śmierci, a w zasadzie upominanie żywych co się stanie po ich odejściu z życia doczesnego. Jedni żyjący bez grzechu trafiają do Nieba, inni którzy grzeszyli będą się smażyć w Piekle. Dodatkowo odmawia się pochówku osób którzy według jakiegoś kleryka nie zasługują na pogrzeb. To oczywiście prowadzi do czynienia z księdza katolickiego pana życia i śmierci. Ksiądz katolicki sam wyznacza co jest grzechem, jaka jest pokuta i kiedy wierzący żyje w Łasce Uświęcającej. W potocznym życiu najczęściej dotyczy to ilości pieniędzy jakie trzeba dać za pochówek i dostąpienie do Czyśćca osoby zmarłej. Trafnie podsumował to ks. dr Marcin Luter.
 

Hipokryzja w kościele

O psuciu się Kościoła katolickiego mówił w 95 tezach Luter w 1517 roku. Pragnął zmienić Kościół katolicki którego był częścią, ale został ekskomunikowany przez papieża w 1521 roku. Niestety to co w XVI wieku niepokoiło Lutra jest teraz w kościele katolickim na dużo wyższym poziomie zepsucia.  Nieograniczona władza jaką mają księża katoliccy nad parafianami powoduje demoralizację księży. Dowolnie interpretują oni Pismo Święte. Dzielą wierzących według ich stanu majątkowego. Efektem tego jest pogłębiająca się coraz bardziej hipokryzja w kościele katolickim, ale nie tylko.     
 

Miroslav Filipović

O zbrodniach Kościoła katolickiego i anglikańskiego w szkołach rezydencjalnych w Kanadzie pisaliśmy już wcześniej. Można też przypomnieć postać zbrodniarza wojennego, Chorwata, Miroslava Filipovica katolickiego duchownego, który podczas II Wojny Światowej będąc komendantem obozów koncentracyjnych osobiście zarzynał Serbów, czym się chwalił. Po osądzeniu został on powieszony w habicie franciszkanina w 1946 roku. Za to jego kolega w zbrodniach, Alojzy Stepinac miał trochę więcej szczęścia. Nie przechwalał się swoim okrucieństwem, dlatego za zbrodnie wojenne został skazany na 16 lat więzienia. Na prośbę Watykanu wyszedł z więzienia po 5 latach, a 1998 roku za "męczeństwo" został beatyfikowany przez Jana Pawła II. 
 

Rudolf Höss

O nawróconych zbrodniarzach w książce "Zapraszamy do nieba" Jacek Leociak przypomina postać Rudolfa Hössa komendanta obozu koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau. Zastanawia się gdzie są granice hipokryzji w takiej instytucji jak Kościół katolicki. Esesman, bestialski morderca, uczestnik zorganizowanego ludobójstwa, zbrodniarz wojenny zostaje rozgrzeszony przez jezuitę Władysława Lohna, który następnie udziela mu Komunii Świętej - Sakramentu Ołtarza. Jak to się ma do spowiadania ze swoich grzechów kilkuletnich dzieci przed Pierwszą Komunią. 
 

Przypowieść o zaginionej owcy

Przyczynkiem do Nawracania grzeszników jest Przypowieść o zaginionej owcy (ŁK 15). Według przekazu św. Łukasza pasterz bardziej cieszy się, gdy zagubiona owca powróci do stada, niż z tych co się nie zgubiły. Władysław Lohn twierdzi, że był świadkiem nawrócenia Rudolfa Hössa. Jednak udzielanie mu sakramentu komunii jest to po prostu niesmaczne. To szczyt hipokryzji, bo jednocześnie do komunii w Kościele katolickim nie są dopuszczani chociażby rozwodnicy. Dla Kościoła katolickiego jest to grzech od którego nie ma odstępstwa. No chyba, że da się trochę więcej na tacę. Co ciekawe Kościołowi katolickiemu nie przeszkadzają rozwodnicy, którzy nie mają ślubu kościelnego katolickiego. Poza tym tylko w Kościele katolickim ustalono siedem sakramentów i to dopiero w XIII wieku. Pismo Święte mówi o dwu: Sakrament Chrztu Świętego i Sakrament Ołtarza. Do tego katolicki sakrament siódmy nie mówi o ślubie, ale o małżeństwie. To kompletnie podważa rozumowanie duchownych kościoła katolickiego. 
 

Odmowa udzielania komunii świętej

Przyjmowanie Komunii Świętej jest dla katolików niezwykle ważne. Jest to nierozerwalny element każdej mszy. Warunkiem przystąpienia do niej jest bycie w stanie Łaski Uświęcającej, do której prowadzi nas spowiedź. To nie jest powszechny zwyczaj w całym katolickim świecie. W krajach Ameryki Łacińskiej często można "pozbyć się grzechów" w spowiedzi powszechnej. Jan Paweł II próbował tą praktykę przenieść do Polski, ale osłabiłoby to władzę księży, dlatego zrezygnowano z tego udogodnienia. Dzięki temu księża katoliccy sami, arbitralnie decydują komu udzielić komunię, a komu nie. 
 

Czy jest to zgodne z nauczaniem Jezusa?


Oczywiście nie! Jezus, gdy nauczał Apostołów podkreślił, że przystępowanie do Sakramentu Ołtarza, łamanie i dzielenie się chlebem i winem czynimy na Jego pamiątkę. To nie ksiądz udziela nam sakramentu ale Bóg, pod postacią Baranka Bożego. Tak samo jak to jest w liturgii odnoście składania ofiary. "Niech Pan przyjmie ofiarę z rąk twoich na cześć i chwałę Swojego Imienia, a także na pożytek nasz i całego Kościoła Świętego". Nie dajemy ofiary księdzu, ale Panu Bogu na pożytek parafii i Kościoła. O tym zawsze zapominają księża katoliccy. 
 
katolicki zwyczaj bicia Żyda na Podkarpaciu

Utrata znaczenia

Hipokryzja w Kościele katolickim zniechęca do bycia praktykującym chrześcijaninem, podważa zaufanie do Biblii, którą księża katoliccy wynaturzają. Kłamstw, pychy, pedofilii nie da się zneutralizować państwem wyznaniowym. Im bardziej pan Czarnek będzie narzucał szkołom w Polsce katolicki porządek umysłowy, tym większe zrobi szkody wierze chrześcijańskiej. Żadne tortury, takie jakie stosowano w obozach koncentracyjnych, czy katolickich szkołach rezydencjalnych nie odwrócą niechęci do Kościoła katolickiego, na którą zapracowali sami duchowni. 
Pytanie brzmijak będzie wyglądać nasza przyszłość postreligijna. 
 
Tagi: ,

- Copyright © Inside Your Life | blog lifestylowy - Powered by Blogger -