Archiwum dla marca 2019

Komunikacja konstruktywna, a narcyzm

Brak zdolności do komunikacji cechuje osoby reprezentujące postawy narcystyczne. Przykłady niesie nam każdy dzień, w różnych częściach naszego współczesnego świata. Takie samonapędzające się zło jest głównym motorem czegoś co od niedawna nazywamy mową nienawiści. Bywa, że coraz częściej nawet z czyjejś śmierci nadal kpią osoby pozbawione jakichkolwiek wartości, tak jak to jest nadal w przypadku śmierci Pana Prezydenta Pawła Adamowicza


Spróbujmy znaleźć przyczyny tej nienawiści i poszukać sposobu okiełznania tej samodestrukcyjnej machiny.


Divide et impera - dziel i rządź

Politycy często przywołują rzymską maksymę "divide et impera" - dziel i rządź. Dla wielu z nich była źródłem ich sukcesów. Skłóć ciemny lud, a łatwiej nimi pokierujesz. Nawet w strofach Pisma Świętego możemy o tym przeczytać. Współcześni politycy postępują zgodnie z tą zasadą. Ich działanie polega przede wszystkim na znalezieniu wroga. Dokładnie opisują go jako całe zło tego świata. Całą energię dojścia i trwania przy władzy poświęcają pielęgnowaniu świętej wojny przeciw temu wrogowi. Tylko tak są w stanie sprawować władzę i być wybierani na kolejne kadencje. Metoda kija i marchewki rzucanej na żer ciemnej masy, gdy zmuszą ich do tego okoliczności. Pielęgnowanie nienawiści do wszystkich przeciwników politycznych. Totalne odczłowieczenie umysłu i świadomości klasy sprawującej władzę.


Skąd się biorą takie podstawy?

Przecież nawet najkrwawsi dyktatorzy na początku potulni jak baranki. Dbali o swoich współbraci, mieli szacunek do swoich oponentów. Bywało, że cenili i utrzymywali filozofów, poetów. Nawet recytowali wiersze. Przywódcy, aby osiągnąć sukces muszą mieć zdolność do komunikacji konstruktywnej. Zbudować swoją grupę poparcia. 

Kiedy przychodzi moment, gdy pewność siebie, tak potrzebna do dokonywania wzniosłych czynów, przekształca się w samozachwyt, samouwielbienie, w końcu narcyzm odrzucający każde inne spojrzenie na świat? Kiedy przywódca grupy przestaje komunikować się z innymi w sposób partnerski i wybiera terror i bezwarunkowe podporządkowanie jako sposób zarządzania swoją partią?





Grzech samolubstwa

O grzechu samolubstwa pisał William Szekspir (sonet 62):

Nie ma lekarstwa nań, tak się głęboko 
Wgryzł w moje serce, że go już nie wzruszę.

To by znaczyło, że ludzie narcystyczni są tak pochłonięci samouwielbieniem, że nie są  w stanie zapanować nad pogardą i nienawiścią do innych. I próżność nakazuje im wierzyć, że są bez wad - Jane Austen, Mansfield Park.


Immanuel Kant

Niemiecki filozof Immanuel Kant (1724–1804) twierdził, że ludzi od zwierząt różni to, że mogą stanowić o tym kim są. W wartościach ludzi, zwłaszcza przywódców, nie liczy się ich wiedza, ale zdolność nagięcia swojej woli do czynienia zła. Dzięki temu powstaje dwugłos w ich moralności. Następuje wyparcie oceny własnego złego postępowania. A może nie każdy człowiek potrzebuje wskazówek co jest złym, a co dobrym czynem. Zazwyczaj, o tym co jest dobre lub złe uczymy się od rodziców. Już to jest subiektywne. Słyszymy, że dzieci trzeba wychowywać na bohaterów, przywódców. Takich ludzi nikt nie ma prawa rozliczać z ich postępowania. 




Życie jako splot nakazów prawniczych i wymiany handlowej

Wpojona nam przez rodziców i nauczycieli etyka dobra i zła szybko czyni przećwiczone modele postępowania bezwartościowymi. Spotykamy się z regułami budowy społeczeństwa opartego na zasadach w zakresie prawa i wymiany handlowej służącej zaspokojeniu naszych potrzeb. Życie staje się rynkiem wymiany towarów, która odbywa się w ściśle określonych ramach prawnych. Motorem działania jest pragnienie osiągnięcia celu. Wiążemy go coraz częściej jedynie z chęcią posiadania dóbr ekonomicznych. By to osiągnąć odrzucamy wartości duchowe, czy religijne. Ogranicza nas jedynie prawo. Wkraczamy w życie jak do supermarketu targując się o każdą rzecz oferując coś w zamian. Porzucamy swoje życie, swoją pracę, swoje przekonania by osiągnąć wszystkimi sposobami w ramach ustalonego prawa. Pewnie dlatego tyrani pierwsze co robią to niszczą niezależne od nich prawo, wprowadzając anarchię despotyczną.


Konsumpcjonizm

Wkraczamy w kolejny etap, w którym osiąganie celu stało się dla nas sztuką dla sztuki. Nasza ambicja wytycza cel naszego życia. Są to przede wszystkim cele ekonomiczne, nie ogólnorozwojowe. By zrealizować cel jesteśmy w stanie zrobić wszystko. To nie nasz status ekonomiczny wyznacza zadowalający nas zasięg dóbr materialnych, ale dla osiągnięcia celu dostosowujemy metody jakimi się posługujemy w jego realizacji. Żeby zdobyć cel pozwalamy naszej moralności na kradzież, kłamstwo, oszustwo...

Nie jest tak jak to mówił arcybiskup, że świadomość seksualności powoduje przestępstwo. Przestępstwo spowodowane jest w ich przypadku pychą i narcyzmem. Oni po prostu wypierają w swoich sumieniach zło, które czynią.


Samouwielbienie rozgrzesza nasze postępowanie

Samouwielbienie rozgrzesza nasze postępowanie uwalniając nas od norm wyznaczanych przez zwykłą przyzwoitość i zasady współżycia w społeczeństwie. Mogę robić wszystko co mi się tylko podoba. Mam prawo obrażać kogo chcę, mieszać z błotem swoich oponentów, nawet po ich śmierci. Jestem tak zakochana/y w sobie, że mogę swoimi przywarami obrzucać innych jakbym w swoim lustrze nie widział/a ich u siebie. 

Poziom samouwielbienia przeobraża się w życie w świecie równoległym oddalonym od rzeczywistości. Osoba samolubna zupełnie nieświadomie staję się przykładem nosiciela choroby dwubiegunowej. Tak jak to robi osoba nietrzeźwa kierująca samochodem. Dookoła na drodze widzi tylko złych i pijanych kierowców.




Jak z tym walczyć?

Najczęściej mówi się o prostych, wręcz banalnych ćwiczeniach. Nie dogadzaj sobie nadmiernie. Kontroluj obierane cele ze swoimi możliwościami. Nie rób tragedii z drobiazgowych porażek. Ciesz się życiem takim, jakie ono jest. Bądź przyjemny i miły dla ludzi, których spotykasz na swojej drodze. To świetne rady, gdyby nie fakt, że istnieją pospolite pożądania, które ciężko jest powstrzymać. Nie da się zatrzymać biegu doznań zmysłowych i wyobraźni. Takie doznania są na tyle silne, że nawet osoby wierzące wypierają z siebie ich cel ostateczny jakim jest dla nich życie wieczne. Urządzają sobie z własnej religii dowolną układankę dogmatów stosowanych wybiórczo, według własnego narcyzmu.




Apatia, potrzeba tłumienia emocji

Gdy w drodze wywodów filozoficznych, do takich wniosków doszedł Kant pojawiło się doznanie apatii, jako wyraz sprzeciwu przeciw chaosowi czysto samolubnych pragnień i pożądań człowieka. Ślepych i niewolniczych. Poczucie słabości względem potrzeby okiełznania swoich niepohamowanych potrzeb może doprowadzić nie tylko do apatii, ale i utraty libido, czy myśli samobójczych. Taka analiza samonakręcającego się samouwielbienia doprowadziła Kanta do przekonania o potrzebie wiary w życiu człowieka. Kant nigdy nie ufał emocjom i pragnieniom jako czynnikom kierującym życiem. Z czasem w jego wywodach filozoficznych zaczęła pojawiać się potrzeba religii jako czynnika przywołującego człowiekowi prawo moralne, stojące ponad prawem handlowym naszych wyborów.


Jak dotrzeć do zamkniętej świadomości osoby narcystycznej?

Uświadamiając sobie jak skonstruowana jest osoba narcystyczna łatwiej będzie nam starać się dotrzeć do takiej zamkniętej świadomości. Przede wszystkim musimy zrozumieć, że jest to osoba słaba, która nie potrafi panować nad niepohamowaną potrzebą obrzucania wszystkich błotem i swoją złością. Taka osoba nie potrafi skoncentrować się na dłuższa chwilę. Działa w stanie ciągłego pobudzenia,nie potrafi nawet wyartykułować swoich celów i myśli. Jej działania są przyczynowo-skutkowe dlatego często intelektualnie nie jest w stanie usłyszeć co do niej mówimy. Z pewnością nie wolno z nimi rozmawiać merytorycznie bo to jedynie nakręca ich złość. Mają ograniczoną percepcję i nie potrafią zrozumieć argumentów innych. Udowodnienie im, że białe jest białe, a czarne czarne spowoduje jedynie odpowiedź "nie, bo nie". Często w takich przypadkach po prostu zamiast odpowiedzieć merytorycznie obrzucają innych jakąś inwektywą. Zdarza się, że tę samą, którą w tym dniu usłyszała od kogoś innego w stosunku do siebie. Argumentując swoje narcystyczne wizje posługują się zwrotami "oczywista oczywistość", "powszechnie wiadomo", "wszyscy to wiedzą", "normalni ludzie tak postępują".

Nie dostarczaj powodów do agresji

Dlatego już samo nieprowokowanie takich osób do agresji daje pozytywny skutek, który może zaowocować pojawieniem się u osoby samolubnej potrzeby kontaktu. Chociażby po top by wyartykułować swój narcyzm. Nawiązanie kontaktu może zaowocować rozmową, w której określimy zakres działań jakie wyznaczamy jemu i sobie. Dopiero to może przyczynić się do nawiązania konstruktywnej komunikacji.


Gdy partner jest egoistą

Najwięcej problemów pojawia się, gdy nasze życie prywatne jest związane z osobą samolubną, narcystyczną. Przede wszystkim trzeba sobie zadać pytanie czy warto kontynuować taki toksyczny związek. Jeżeli chcemy spróbować uzyskać porozumienie to pamiętajmy, że nie zmienimy osoby samolubnej w osobę otwartą, przyjazną otoczeniu. Często w odbudowaniu relacji potrzebna jest terapia farmakologiczna, a przynajmniej wizyta u lekarza specjalisty. Pamiętając, że samolubność partnera wynika z jego natury musimy określić co oczekujemy po naszym związku. Na jakie partnerstwo liczymy. Na jakie postępowanie nie jesteśmy w stanie się zgodzić, a w jakich możemy pójść na kompromis. Ułożenie sobie na nowo relacji z partnerem, będzie wymagało ustępstw również od nas. Jednak są związki, którym udało się odnowić relacje.


Komunikacja konstruktywna

By budować relacje służące osiąganiu porozumienia z poszanowaniem interesów obu stron niezbędna jest znajomość komunikacji konstruktywnej. To dużo szersze pojęcie niż dotarcie do osoby samolubnej, o narcystycznym podejściu do świata. Zasady komunikacji konstruktywnej mogą z wyprzedzeniem zapobiec przyszłym konfliktom, w tym mowie nienawiści. Życie bez przemocy w szkole, pracy i w domu to ważny element życia codziennego, przesądzający o naszym zdrowiu psychicznym i dobrych relacjach z otoczeniem.

Warsztaty motywacyjne

Kilka lat temu były organizowane w jednej z parafii katowickich warsztaty motywacyjne służące nauce osiągania kompromisu podczas prowadzenia negocjacji. Dotyczyło to konkretnie członków rad parafialnych kościoła ewangelicko-augsburskiego. W programie była między innymi nauka słyszenia argumentów innych, prowadzenie dyskusji z poszanowaniem zdań innych osób, czy pozbycie się w wypowiedzi cech oceniania i wartościowania innych.

Takie same szkolenia dotyczą negocjatorów umów biznesowych i kadry kierowniczej w zakresie rozwiązywania sporów pracowniczych.

Widać, że umiejętność konstruktywnych rozmów, służących osiągnięciu porozumienia jest przydatna zarówno w kościele, szkole, pracy, w biznesie jak i w domu, wśród przyjaciół, czy w rozmowie z rodziną.

Nie szukajmy winnych, nie dominujmy w rozmowie

Do prawidłowego przeprowadzenia rozmowy w rodzinie czy wśród przyjaciół niezbędne jest uświadomienie sobie, że naszą naturą jest dominacja podczas rozmowy. Często mówią media o "mistrzach ciętej riposty". Tak jakby rozmowa dwu osób miała przypominać walkę bokserów. Dlatego na wstępie postarajmy się to wykluczyć. W przypadku niekorzystnych zdarzeń nie szukajmy winnego. Nie zastępujemy agresją nasze zakłopotanie wynikające z zastałej sytuacji. Starajmy się wyznaczyć sposoby wyjścia z konfliktu. Określić cele jakie chcemy osiągnąć i wyznaczyć sposoby w jaki możemy do nich dojść. Na niektóre kwestie, z którymi się nie zgadzamy lepiej jest odpowiedzieć wymownym milczeniem niż prowadzić do przerzucania się oskarżeniami o ich przyczynach. Uważnie dobierajmy słowa. Unikajmy osądu, oceny, obwiniania innych. Pamiętajmy, że nasza rozmowa ma służyć zbliżeniu stron dyskusji do osiągnięcia porozumienia i wypracowania strategii postępowania służącego osiągnięciu założonych celów.
W przypadku negocjacji, sanujmy wszystkie strony biorące udziała w rozmowie z należytą im równorzędnością.


 

Zerwanie z mową nienawiści

Po śmierci Pana Prezydenta Pawła Adamowicza w całej Polsce zwrócono uwagę na powstrzymanie mowy nienawiści zwłaszcza wśród młodzieży szkolnej. Pod hasłem Tydzień Dobrego Słowa zorganizowano lekcje na terenie całego kraju służące zatrzymaniu internetowego hejtu i nienawiści. Przeciwko tej akcji ostro zaprotestowała małopolska pani kurator oświaty. Praktycznie wszystkie te inicjatywy wrzucono do jednego worka z deklaracją LGBT Plus, czyniąc z nich jak to powiedział arcybiskup "walkę o seksualność czterolatków".  
Wydaje się, że dla grupy, która obecnie rządzi Polską nadal bardzo groźne jest skończenie z nienawiścią i retoryką wojny domowej. 

#komunikacja konstruktywna #narcyzm #postawa narcystyczna #samolubstwo #samouwielbienie #egoizm #nienawiść #mowa nienawiści

Domowy Kościół, czy kościół w domach?



"Porzucić wszystko, co dotąd jawiło się jako szczęście i zrozum, że to szczęściem nie było, ale iluzją".

O potrzebie zejścia z kanapy i uwolnienia się z letargu wygodnego życia apeluje papież Franciszek podczas swoich pielgrzymek, między innymi w Krakowie w 2016 roku. Wówczas to abp Jędraszewski dodał "Porzucić wszystko, co dotąd jawiło się jako szczęście i zrozum, że to szczęściem nie było, ale iluzją, której się poddawaliśmy. Uczep się ręki Chrystusa, by zdążając za Nim, dojść do jego Królestwa, które nie będzie miało końca".  Jak pogodzić tak silne przesłanie do połączenia się z Chrystusem z zimnymi murami kościołów i kapłanami uprawiającymi politykę nienawiści i dzielenia społeczeństwa? Papież przecież podkreśla : "Pan chce dokonać jednego z największych cudów, jakiego możemy doświadczyć: sprawić, aby twoje ręce, moje ręce, nasze ręce przekształciły się w znaki pojednania, komunii, tworzenia".

Spotkania z papieżem zawsze były duchowym wydarzeniem z życiu młodych ludzi. Podobnie jak Spotkania Młodych w Lednicy, Światowe Dni Młodzieży,  Pielgrzymka Zaufania Przez Ziemię (w tym roku we Wrocławiu), Tydzień Ewangelizacyjny w Dzięgielowie, pielgrzymki na Jasną Górę jak i lokalne spotkania oazowe wyzwalają w młodych ludziach energię do życia w zgodzie z naukami Chrystusa. Kontakt z innymi ludźmi daje poczucie bezpieczeństwa. Potwierdza, że nie jesteśmy sami w naszej wędrówce drogą jaką wskazał nam Bóg w Piśmie Świętym.

Wspólnota

Po takich spotkaniach wracamy do naszych parafii i jeżeli mamy szczęście, taką misję możemy nadal pielęgnować. Jeśli odnajdziemy odpowiednią grupę to będzie nas wspierać w postanowieniu odnowy swego życia. Gdy nie uda się nam znaleźć takiej grupy działającej przy naszym kościele szukamy kontaktu z ludźmi, których poznaliśmy podczas wyjazdów pielgrzymkowych. Organizujemy spotkania pooazowe i tak, z czasem, nieświadomie zaczynamy tworzyć domowe kościoły złożone z kilku lub kilkunastu osób.

To naturalna kolej rzeczy. Z jednej strony często mamy politykującego kapłana, który odtrąca od siebie wiernych, nawet tych zaangażowanych religijnie, z drugiej potrzebę kontaktu i tworzenia społeczności osób, które łączą te same przeżycia, ten sam moment podejmowania decyzji co do przyszłości, budowania rodziny osadzonej w silnych wartościach religijnych. 



Ludzie z oazy

Z badań wynika, że około 10 % byłych oazowiczów ma potrzebę życia w silnym zaangażowaniu religijnym. Zazwyczaj ciężko to połączyć z życiem danej parafii. Udział w chórze kościelnym nie rozwiązuje potrzeby aktywnego działania, a kółka różańcowe swoją formą nie odpowiadają młodzieży. Pomysłem na zagospodarowanie ich zapału są tworzące się grupy domowego kościoła. Z jednej strony mamy politykę nienawiści prowadzoną przez księży, z drugiej ogólny antyklerykalizm ludzi młodych, którzy zrazili się do źle przygotowanych katechetów. Nie chodzi jedynie o sprawy molestowania, ale ogólnie o ich brak otwarcia na ambitną duchowo młodzież. Ludzie młodzi posługują się pytaniami w drodze do Boga. Dla katechetów jest to kłopot i problem. To zniechęca do nawiązania relacji.

Jednocześnie młodzież tę cechuje inne spojrzenie na świat. Wartości chrześcijańskie są im bardzo bliskie. Deklarowana przez nich miłość do Boga, wstrzemięźliwość przedmałżeńska, odrzucenie antykoncepcji, izoluje dawnych oazowiczów od ich rówieśników. To powoduje, że dawni oazowicze w sposób naturalny przyciągają się wzajemnie integrując na duchowym poziomie.

Światło i życie -  ΦΩΣ ΖΩΗ

Fakt tworzenia się takich świeckich wspólnot zaangażowanych chrześcijan zauważył i zaakceptował nawet kościół katolicki. Oficjalnie w 1973 roku ksiądz Franciszek Blachnicki założył Ruch Światło-Życie jako Oazę Rodzin służący odnowie duchowej kościoła rzymskokatolickiego. W ramach tego ruchu wyodrębniono Krucjatę Wyzwolenia Człowieka - grupę wsparcia od uzależnienia alkoholowego i narkotyków. Powstał Domowy Kościół jako grupa wspierająca małżeństwa chrześcijańskie, oraz społeczności działające wśród dzieci i młodzieży.

Zasady Domowego Kościoła

Zasady funkcjonowania Domowego Kościoła dokładnie opracowała Konferencja Episkopatu Polski w marcu 2006 roku, szczegółowo nakładając ramy organizacyjne i formy powoływania poszczególnych funkcji. Ustalono jak będą powoływani administratorzy takich grup: pary parafialne, diecezjalne itp. Wyznaczono funkcje moderatorów Domowego Kościoła, którzy mają kontrolować działalność tego świeckiego ruchu na każdym poziomie. Stworzono organ pomocny do moderowania moderatorów w postaci Krajowego Kolegium Moderatorów.
.
W efekcie z oddolnego ruchu świeckiego stworzono kolejny klerykalny twór rejestracji małżeństw, które chcą być aktywne duchowo. Zaczęły więc powstawać fikcyjne grupy, którymi proboszczowie mogą pochwalić się przełożonym.


 

Grupy domowe w kościołach protestanckich

Nieco inaczej wyglądają grupy domowe w kościołach protestanckich. U zielonoświątkowców, drugim pod względem zasięgu kościele protestanckim w Polsce, struktura społeczności w parafiach składa się z grup domowych. Są to grupy działające na osiedlach, dzielnicach miast, w gminach. Oprócz grup regionalnych są też grupy łączące studentów, młodzież licealną, czy poszczególne narodowości. Obecnie w Polsce bardzo dużo powstaje grup domowych dla Ukraińców.
Na podobnych zasadach funkcjonują zbory świadków Jehowy. Największą grupę stanowią obwody, które składają się z 20 zborów, w których funkcjonują 10-15 osobowe grupy służby. Coś co odpowiada kościołom domowym.

W ten sposób tworzą się małe społeczności osób zaangażowanych religijnie, które mogą sprawnie realizować zadania ewangelizacji i życia zgodnie z zasadami wiary określanymi w Piśmie Świętym. Małe kościoły działające w kościele protestanckim to coś co wyróżnia ten kościół swoją różnorodnością i kolorytem. Na tych zasadach swoją wspólnotę budował pastor Brat Roger z Taize . Obecnie dołączyli do niej również katolicy.


Kościół domowy, a sekty

Mówiąc o ruchach oazowych i Domowym Kościele często przewija się słowo sekta. Zrozumiały jest strach duchownych przed świeckim ruchem, który ma aspiracje do prowadzenia samodzielnej działalności religijnej. Dlatego nie dziwi próba zapanowania nad tym ruchem oddolnym poprzez Ruch Światło-Życie. To tak jakby duchowni wystraszyli się swoich podopiecznych. I jest to słuszne podejście. Ograniczenie funkcji duchownego do moderatora i kontrolera działań kościoła domowego powoduje zasadnicze pytanie. Po co kościołowi domowemu moderator - duchowny ? Takie podejście obnaża rolę księdza w społeczności parafii. Czy służy on swoim parafianom, czy po prostu nimi administruje.

Powstawanie sekt, a kościół domowy

U genezy powstawania sekt jest silna osobowość przywódcy duchowego, wizjonera budującego autonomiczny kościół. Skupia on wokół siebie wyznawców, gotowych współdzielić jego wizję tworzenia nowego kościoła. Uczestnicząc w takim kościele obdarzają przywódcę pełnym zaufaniem. Czynią z niego swojego guru, czy wręcz mesjasza i boga. W przypadku grup postoazowych są one tworzone na zasadach współistnienia, bez wyznaczania przywódcy duchowego. Oni po prostu przenoszą kościół do swoich domów. Uwalniają go od niepotrzebnej (jak uważają) administracji ich wiary.


 

Kościoły domowe jako wspólnota rodzin wierzących

W ten sposób powstają nieformalne wspólnoty rodzin wierzących. Całkowicie nie chcą być utożsamiane z jakimkolwiek formalnie zarejestrowanym kościołem. Czytają wspólnie Pismo Święte. Prowadzą rozważania biblijne. Wspierają się wzajemnie w podążaniu drogą wyznaczoną przez Jezusa. Ich struktury wyglądają jak ewangeliczny kościół, przedsoborowy. Nawet po rejestracji zboru dla potrzeb prawnych wyznaczają symbolicznie spośród siebie osobą pełniącą funkcję duchownego.

Przykładem może być Kościół Ewangelicznych Chrześcijan, który wpisuje się w historyczną tradycję kościoła o tej samej nazwie. Faktycznie został on odtworzony od podstaw jako wspólnota kościołów domowych. Nabożeństwa są prowadzone wspólnie przez wszystkich członków zboru. Cytaty i rozważania fragmentów Pisma Świętego są przeplatane świadectwami wiary poszczególnych członków zboru. Nie ma moderacji osoby z zewnątrz. Zwierzchnika kierującego zborem i narzucającego mu formę.

Szukanie własnej drogi do Boga

Taka struktura kościoła domowego jest niezwykle atrakcyjna dla ambitnych młodych chrześcijan, szukającej własnej drogi do Boga. Zrywa ze skostniałą strukturą kościelną, która zatrzymała się gdzieś między polityką a gromadzeniem dóbr materialnych. Uwalnia społeczności lokalne od płacenia podatków na rzecz struktur nadzorujących. Wprowadza pełną autonomię i niezależność finansową. Wierni tworzący kościół domowy mają poczucie, że wszystko co tworzą służą potrzebom zboru i ewangelizacji.

Fascynacja kościołem domowym, a tradycja i sacrum

Tworzenie autonomicznych wspólnot chrześcijańskich zwanych umownie kościołem domowym jest przejawem buntu ludzi młodych, którzy nie potrafią odnaleźć się w kościele, w którym zostali wychowani. W jakimś stopniu nie poświecili oni swojego życia robieniu kariery zawodowej i finansowej. Należą do ludzi, których dochody są poniżej średniej, jakie osiągają ich rówieśnicy. Oddają swoje życie rodzinie i Bogu. Często czują się oszukani i czują się obcy w kościele ich rodziców. O dziwo, dotyczy to tak samo rodzin katolickich, jak i protestanckich. Chcą budować swoje rodziny w oderwaniu od formalnych struktur kościelnych. Skoro podstawą wiary jest życie w zgodzie ze Słowem Bożym to przecież każdy ma Pismo Święte w domu, a nawet w telefonie.  W internecie są różne aplikację cytatami z Biblii na każdy dzień. Można między sobą rozważać znaczenie słów z Pisma. Do tego nie jest potrzebny kościół jako budynek, czy struktura organizacyjna duchownych.


 

Czy można sprawować sakramenty w domu?

Młodzi chrześcijanie budują rodzinne autonomiczne zbory w ramach swojego prywatnego kościoła domowego. Bywa, że usiłują udzielać sobie ślubów, chrzczą dzieci, tak aby żyć poza rejestracją w oficjalnych kościołach. Najczęściej robią to na przekór swoim rodzinom, rodziców, katechetów, czy księży.

W tym wszystkim brak najważniejszej rzeczy - sacrum. Stworzenie atmosfery godnej sakramentów nie wydaje mi się takie proste w warunkach domowych. Pewnie dlatego zazwyczaj członkowie kościołów domowych pojawiają się w sformalizowanych kościołach szukając w nich swojego miejsca. Stoją na rozdrożu między poszukiwaniem nowej drogi, a życiem w parafii.

Taka postawa może z czasem prowadzić do alienacji.

Pewnie dlatego młodzi ludzie, którzy szukają własnej drogi tak często się gubią.

#religia #kościół domowy #domowy kościół #ks. Franciszek Blachnicki #sekty religijne #oaza #pielgrzymka 

Tanie wakacje. Turcja centralna, Kapadocja (Część III)



Naszą wędrówkę po Turcji rozpoczęliśmy od nadmorskich kurortów na Riwierze Tureckiej.  Pisaliśmy też o antycznej Turcji zwłaszcza tej położonej w jej zachodniej części. Teraz zajmiemy się Turcją centralną i wschodem. Najciekawsze miejsca do zwiedzania nanieśliśmy na mapie w części I.


Kapadocja

Bez wątpienia największą atrakcja przyrodniczą centralnej Turcji jest Kapadocja. Kapadocja to centralna część Anatolii, historycznej krainy obejmującej 2/3 całej powierzchni Turcji. Jej nazwa pochodzi od greckiego określenia Białych Syryjczyków, którzy zamieszkiwali te ziemie. Przyrodę Kapadocji ukształtowało kilka wulkanów, które występowały na tym terenie. Najwyższe z nich to Melendiz, Hasan i Erciyes Dağı (3916 m n.p.m.). Nawet latem na ich szczytach możemy zobaczyć śnieg. Miliony lat temu pył wydobywający się z wulkanów pokrył tereny dzisiejszej Kapadocji. Mieszając się z pustynnym piaskiem stworzył wulkaniczne tufu, skałę  łatwo poddającą się erozji lodu, wody i wiatru. W ten sposób natura stworzyła fantazyjne formacje, unikatowe w skali światowej. Jednocześnie powstałe w ten sposób skały łatwo nadawały się do formowania przez człowieka. Ludy zamieszkujące te tereny podobnie jak mieszkający na Saharze Berberowie drążyli w nich swe domostwa, podziemne miasta i labirynty. To były idealne pomieszczenia do zamieszkania. Latem chłodziły, zimą utrzymywały stałą temperaturę. Jeszcze 20 lat temu niektóre z tych skalnych mieszkań były zamieszkałe. Widać było okna z firankami i przymocowane do skał anteny satelitarne.


Kapadocję najlepiej obserwuje się z lotu ptaka. Pewnie dlatego tak często są tam organizowane przeloty balonami. Z góry najlepiej widać jak przebiegała erozja wulkanicznego tufu. Przypominamy, że nawet latem są tam bardzo chłodne wieczory, a temperatura spada do kilkunastu stopni. 


Największy rozwój osadnictwa w skałach Kapadocji nastąpił w czasach Imperium Rzymskiego. Drążone w skałach domostwa budowali ukrywający się tam Chrześcijanie. Do dziś możemy tam oglądać ich kościoły takie jak Monastyr Selime.


Nevşehir


W Kapadocji najwięcej ciekawych miejsc jest usytuowanych wokół miasta Nevşehir, niedaleko dużego milionowego miasta Kayseri, gdzie znajduje się lotnisko. Grecy nazywali te tereny Cezareą Kapadocką. Na tych terenach znajduje się kilkadziesiąt wykutych w wulkanicznej skale podziemnych miast. Najbardziej znane to Derinkuyu i Kaymaklı. Miasta te składają się z setek tuneli wydrążonych na wielu poziomach wokół szybów wentylacyjnych.  Przykładowo w Kaymaklı jest udostępnione dla turystów sto takich kanałów ułożonych na czterech poziomach. Labirynt podziemnych miast jest odpowiednio oznakowany. Nie ma niebezpieczeństwa zabłądzenia bo wszędzie znajdują się niebieskie strzałki wskazujące drogę do wyjścia. W podziemnym mieście możemy podziwiać kunszt architektów. Przez całą drogę zwiedzania towarzyszy nam powiew świeżego powietrza co dowodzi o świetnie działającej wentylacji. Musimy pamięć, że system musiał być on na tyle wydajny by w takim mieście mogło schronić się kilkadziesiąt tysięcy ludzi.


Jaką rolę pełniły podziemne miasta?


Podziemne miasta to nic innego jak schrony przed najeźdźcami. Podczas najazdów chronili się tam mieszkańcy tych terenów wraz ze swoim dobytkiem i zwierzętami domowymi. Pamiętajmy, że przez setki lat tereny te były najeżdżane i plądrowane przez wojska Persów, Arabów i Rzymian. Budowla miasta Derinkuyu jest nieco bardziej skomplikowana. To szereg kanałów sięgających 60 metrów w głąb ziemi. Wąskie przejścia uniemożliwiają minięcie się dwu osób, dzięki czemu były naturalną obroną przed atakiem z zewnątrz. Takie kanały są budowane i dziś w Palestynie. Są skuteczną formą obrony nawet w XXI wieku. Umożliwiają przeżyć mieszkańcom Strefy Gazy. Są drogą przemytu towarów z Egiptu, na tereny okupowanej Palestyny.


Oczywiście na co dzień mieszkańcy tych terenów mieszkali na powierzchni. Częściowo ich domostwa były drążone w ostańcach skalnych. Jedno z takich miast znajduje się w Uchisar.

Uchisar

 

Turek - czyli kto?


Ciężko jest zwiedzać Turcję bez zapoznania się z jej historią. Mówiąc o Turkach mamy na myśli ludy tureckie wspólnego pochodzenia i kultury, posługujące się językami należącymi do tureckiej rodziny językowej. Mapa zasięgu tych języków obejmuje znaczną część Azji, ale i niektórych rejonów Europy. Na północy sięga Jakucji na Syberii. Na wschodzie niektóre prowincje w Chinach. Na południu miejscami obejmuje kraje położone nad zatoką Perską, Irak i Iran. Na zachodzie językiem z rodziny tureckiej posługują się częściowo mieszkańcy półwyspu bałkańskiego, Mołdawii, Krymu, Ukrainy, a także Tatarzy polscy, białoruscy i na Litwie. Za kolebkę dzisiejszych Turków uznaje się tereny Ałtaji. To obszar pustyni Gobi, Syberii, Mongolii i zachodnich prowincji Chin. To z tamtych rejonów w VI wieku naszej ery przybyli potomkowie dzisiejszych Turków. W średniowieczu ludy tureckie tworzyły liczne państwa. Do dziś przetrwała Turcja, Kazachstan, Turkmenistan, Uzbekistan, Kirgistan, Azerbejdżan. Do niedawna pewną autonomią cieszył się również Krym.


Turcy nie są Arabami


Najczęstszym błędem popełnianym przez turystów jest myślenie, że Turcy są Arabami. W niektórych przewodnikach można znaleźć informację o Turcji jako arabskim kraju Orientu. Orientu kojarzonego z brudem, śmieciami na ulicach i toaletach, do których jest strach wejść. Myślę, że w dużej mierze Turcja jest o wiele bardziej cywilizowana i czystsza nie tylko od krajów arabskich, ale i od Grecji. No może poza kilkoma toaletami kilkanaście lat temu. Arabowie mieszkający w Turcji stanowią od 0,7 do 2,5% w zależności od rejonu. Najwięcej Arabów można napotkać podczas podróży na południowy-wschód kraju, przy granicy z Syrią i Irakiem. Możemy ich spotkać w prowincjach Hatay, Mardin, Siirt i Şanlıurfa. Również walczący o autonomię Kurdowie nie są arabami. To są tak zwani Górale Tureccy, którzy przywędrowali na te tereny z Persji 800 lat przed naszą erą. Czyli  dużo wcześniej niż Turcy. Ich pradziadami byli Medowie z Babilonii. 

Ankara mauzoleum Atatürka
Największym miastem jest liczący 15 mln. ludności Stambuł. Stolicą Turcji od 1923 roku jest Ankara w której mieszka 5,5 mln. mieszkańców. Jej wcześniejsza nazwa to Angora. To właśnie stąd pochodzi słynna dzianina angora. Angorę, puszysty moher uzyskuje się z wełny z sierści kotów, królików i kóz angora.


Mustafa Kemal Atatürk


Dzisiejszy wygląd Turcja zawdzięcza swojemu pierwszemu prezydentowi Mustafie Kemal Atatürkowi. To on ustanowił stolicę Republiki Tureckiej w Ankarze. Zasłynął jako przywódca w czasie I Wojny Światowej. Po klęsce wojennej nie dopuścił do rozbioru Turcji. Gdy został pierwszym prezydentem Republiki Tureckiej przeprowadził istotne dla kraju reformy polityczne, gospodarcze, kulturalne, a nawet językowe. To dzięki niemu wprowadzono turecki alfabet łaciński w 1928 roku.  Atatürk, któremu przypisuje się albańskie, słowiańskie pochodzenie, był nie tylko świetnym strategiem wojskowym, ale i dyplomatą. Turcja jako pierwszy kraj uznała niepodległość Polski w 1918 roku. W ten sposób zyskiwała sprzymierzeńców w traktatach pokojowych, na których ustalano granice państw po I Wojnie Światowej.


Reformy Atatürka


Reformy Atatürka pozwoliły na stworzenie nowoczesnego państwa świeckiego. Przy budowie ustroju państwa tureckiego korzystał z wzorców francuskich, włoskich, szwajcarskich i szwedzkich. Sercem nowej republiki stał się parlament, czyli Wielkie Zgromadzenie Narodowe Turcji. Celem jego rządów było uzyskanie przez Turcję pełnej niezależności: gospodarczej, finansowej, prawnej, wojskowej, jak i kulturalnej. Uniemożliwił przedostanie się na tereny Turcji niebezpiecznych ideologii. Zdusił inicjatywy powstania partii komunistycznych i faszystowskich. Przeprowadzane reformy zmodernizowały gospodarkę, system prawny i socjalny.  Atatürk umożliwił edukację kobiet. Apelował o odrzucenie burek zakrywających twarz. Propagował noszenie strojów europejskich. By przełamać opory kulturowe w 1925 roku nakazał wszystkim urzędnikom państwowym zakładanie ubrań nowoczesnych.

W Ankarze znajduje się mauzoleum Atatürka, które koniecznie trzeba zobaczyć.

Konya

 

Muzeum Maylany Rumi


260 km na południe od Ankary znajduje się dwumilionowe miasto Konya. Najważniejszym obiektem do odwiedzenia w Konyi jest Muzeum Maylany Rumi położone w kompleksie meczetu Sułtana Selima II z XVI wieku. Maylana Rumi żył w latach 1207-1273. Był poetą, filozofem, teologiem, mistykiem, ale przede wszystkim wizjonerem sufickim, założycielem Zakonu Wirujących (Tańczących) Derwiszy. Zaraz po śmierci uznano go świętym, mimo, że według Derwiszów zapisany w Koranie kult świętych jest sprzeczny z doktryną jedynobóstwa.


Sufizm


Sufizm to jeden nurtów islamu. Wprawdzie za twórcę sufizmu uważa się  Ibn ar-Rifa (1106-1182), to Zakon Wirujących (Tańczących) Derwiszów uważa się za jedno z pierwszych Bractw Sufickich. W przeciwieństwie do sektowego charakteru niektórych wyznań Derwisze są przykładem  liberalnego, postępowego Islamu, który rozwijał się zarówno u sunnitów jak i szyitów. Nie posiada sprecyzowanej doktryny. Nie obraża Islamu. W swojej budowie bractwo sufickie czerpie zarówno z chrześcijaństwa jak i z buddyzmu. Niektórzy łączą go z panteizmem. Dla sufistów droga do Boga prowadzi przez mądrość, miłość i bojaźń.


Derwisze


Zakon Wirujących Derwiszów powstał w odpowiedzi na poezję Rumiego. Uczestnicy tego zakonu medytują w ruchu wykonując szereg figur przypominających taniec i wirowanie. Cechą rytuału Derwiszów jest wspólna modlitwa, podczas której chóralnie i rytmicznie recytuje się najpiękniejsze imiona Allaha. Coś w rodzaju naszych psalmów. Odmawia się je przesuwając paciorki islamskiego różańca. Skupienie w modlitwie następuje poprzez wirujący taniec. Wprowadza uczestników wspólnej modlitwy we właściwy stan medytacji.


Do dziś istnieją zespoły tancerzy naśladujących Wirujących Derwiszów. Przykładem może być zespół Mekdar jeżdżący ze swoimi występami po całym świecie.
Konya jest miejscem pielgrzymek sunnitów.




Atrakcje wschodniej Turcji


Ważne odnotowania są atrakcje na wschodzie Turcji. Przede wszystkim  Şanlıurfa, dawniej Edessa, która była centrum chrześcijaństwa syryjskiego, oraz Nemrut przykład pamiątek architektonicznych z okresu Hellenistycznego. Zachowało się tam pięć ośmiometrowych rzeźb, głów przedstawiających króla Syryjskiej Kommageny Antiocha jak i jego braci i siostry. Z uwagi na aktywność bojowników Kurdyjskich, jak i bliskość działań wojennych w pobliskiej Syrii, od lat nie poleca się zaglądania w tamte rejony. Podobnie jak na górę Ararat. Kurdowie ciągle różnymi sposobami walczą o autonomię swojego rejonu. Często posuwają się do akcji terrorystycznych.

Tak jak podczas wycieczek w zachodniej Turcji kierowcy i przewodnicy często zatrzymują się w miejscach, gdzie możemy zobaczyć rzemieślników i ich wyroby. Przykładem może być manufaktura oferująca rahat lokum (ukojenie gardła), przysmak znany pod spolszczoną nazwą rachatłukum. To wyrób cukierniczy przypominający nasze żelki. Wytwarza się go z owoców, skrobi pszenicznej, mąki ziemniaczanej, miodu lub cukru. Dodaje się do tego różnego rodzaju orzechy, wiórki kokosowe migdały.

Kuchnia turecka


Turystom wydaje się, że podstawowym daniem narodowym Turcji jest kebab. Nic bardziej błędnego. Przede wszystkim w Turcji nie je się wieprzowiny. Po drugie z mięsa najczęściej jedzą jedynie baraninę i drób. Z pewnością tak jak na Bałkanach dużo jest dań z ciasta francuskiego, a przynajmniej ciast, które go przypominają Można też trafić na szaszłyki z drobiu z dużą ilością przypraw, albo na burek - kanapkę dobrze znaną nam z Bałkanów. Niedawno czytałem, że na weselu podano przekąski ze szpinaku i łososia w cieście francuskim. Poza tym serwuje się dużo warzyw i owoców, jak również owoców morza. Kurczak z rożna i łódeczki z cukinii nadziewane jakimś mięsem i serem to stały punkt programu w większości hoteli. Bezalkoholowe piwo tureckie Efez jest nam dobrze znane z wycieczek do Egiptu, czy Tunezji .


Sarma


W jednym z hoteli zaskoczeniem dla mnie było coś co wyglądało jak nasze gołąbki. Sarma, to gołąbki z kiszonej kapusty nadziewane ryżem, mięsem mielonym z drobiu, cebulą marchewką i przyprawami.

rahat lokum - rachatłukum


#Turcja #Turcja Antyczna #Kapadocja #Ankara #podziemne miasto #Nevşehir #Konya #Maylany Rumi #Derwsisze #Atatürk #Uchisar #Kurdowie #rahat lokum #rachatłukum #Derinkuyu #Kaymaklı


- Copyright © Inside Your Life | blog lifestylowy - Powered by Blogger -