Archiwum dla sierpnia 2020

Szukając nadziei. Bonhoeffer


W kościołach protestanckich śpiewana jest pieśń do tekstu pastora Dietrich Bonhoeffera "Przez dobrą moc Twą, Panie, otoczony". Przepełnione wiarą słowa tej pieśni nie wskazują, że D. Bonhoeffer napisał ją w celi aresztu gestapo w 1944 roku, gdzie był poddawany niewyobrażalnym torturom. Bezsilność sytuacji w jakiej znalazł się pastor w ostatnich dniach życia musiała być przerażająca. Jednak godność i wolność zapewniała mu wiara i miłość do Boga.

Przez dobrą moc Twą, Panie, otoczony

Przez dobrą moc Twą, Panie, otoczony,
przeżywać mogę każdy dzień i rok.
Wiernością Twoją jestem pocieszony,
wiem, że mnie wiedzie Twej miłości wzrok.

Refren:
Gdy dobra moc Twa stale mnie ochrania,
nie lękam się, co mi przyniesie dzień,
Ty jesteś ze mną stale od zarania,
Ty chronisz mnie, gdy idzie nocy cień.

Lecz moje serce dręczą stare grzechy
i gniecie brzemię, ciężkich cierpień znój.
Dlatego szukam, Panie, Twej pociechy,
ach, nie omijaj mnie, o Zbawco mój.

Choć, Panie, dajesz kielich mi goryczy
i chcesz, bym kornie wypił go do dna,
to jednak dusza ma na Ciebie liczy,
że Twoja miłość nam ratunek da.

Niech dzisiaj ciepło Twoje światło płonie,
przed którym pierzchnąć musi życia noc.
Daj nam wytchnienie w dzieci Twoich gronie,
byśmy wysławiać mogli Twoją moc.

A gdy nastanie cisza upragniona,
daj mi usłyszeć dzieci twoich śpiew
i niech też dusza moja utęskniona
dostąpi wejścia do ojczystych stref.

Tekst: ks. Dietrich Bonhoeffer 1944 
Oryginalny tytuł: Von guten Mächten wunderbar geborgen,
Melodia: Siegfried Fietz
Tłumaczenie: ks. Tomasz Bruell 1980

Źródło: Śpiewnik Ewangelicki, Bielsko Biała 2002, Nr 100
© Wydawnictwo Augustana 2008

 

Stres, bezsilność

W naszym życiu ciągle mamy do czynienia z sytuacjami stresowymi. Nie chodzi o sytuacje trudne, wymagające od nas maksymalnej koncentracji, ale o sytuacje, w których natrafimy na bezradność w pokonaniu muru, który ciężko jest obejść. O ile drobne problemy wymagają od nas kreatywnego myślenia, beznadzieja bezsilności prowadzi nas jedynie do długotrwałego stresu i apatii. 


Koronawirus

Rok 2020 zapisze się w historii z pewnością jako rok, który odegra znaczącą rolę w naszej psychice. Do tej pory porządek świata były w stanie zburzyć jedynie wojny światowe. Mimo, że niszczyły one życie społeczne, były w pewnym stopniu zarządzane przez grupy interesów. Gdy na frontach wojennych ginęli cywile i żołnierze, byli tacy co produkowali broń dla obu stron konfliktu. Teraz wróg okazał się niewidocznym wirusem wywołującym pandemię. Nie rozróżnia on ani granic, ani statusu ofiary. To jak gra w totolotka, tylko wygraną nie są pieniądze, ale bezobjawowa lub pełnoobjawowa choroba, kwarantanna, bądź śmierć. Gdy w marcu 2020 roku pojawił się w Polsce pierwszy przypadek koronawirusa nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego co to oznacza.

Marzec 2020

Marzec 2020 roku był czymś nierealnym. Coś działo się gdzieś, a nagle zaczęło dotyczyć Polski, naszego regionu, naszej rodziny. Wszystko wywróciło się do góry dnem. Utraciliśmy nasze źródła przychodów. Przestały działać nasze rodzinne interesy, straciliśmy pracę. Przestała funkcjonować służba zdrowia. Uczniom i studentom urządzono bezterminowe wakacje. Nastąpił chaos decyzyjny. Rządy działając po omacku wydawały mniej, czy bardziej niezrozumiałe decyzje.

Najgorsze było to, że zamknięto nas wszystkich w domach. Całe rodziny izolowano, z ich problemami, konfliktami rodzinnymi, bezsilnością. Koronawirus wyzwolił patologie (a w zasadzie kwarantanna).



Lockdown

Kwarantanna, czy lockdown spadł na nas tak samo niespodziewanie jak koronawirus. Samo słowo lockdown (czyt. lokdaun) jest spolszczeniem angielskiego "lock down". To historyczny zwrot oznaczający konieczność powrotu więźniów do cel po emocjach związanych z grą w piłkę nożną na więziennym boisku. Na taką grę pozwolili im strażnicy więzienni, a potem więźniowie wracają tam, gdzie jest ich miejsce. To bardzo trafne porównanie. Nasze życie jest jak gra w piłkę nożną w więzieniu, na którą chwilowo pozwolili nam strażnicy. Jednak od czasu, do czasu arbiter spotkania wyznacza nam należne miejsce w celi.


Kwarantanna jedynym lekarstwem na COVID-19?

Koronawirus uświadomił nam bezsilność z jaką spotykamy się w życiu.  Myśleliśmy, że jesteśmy niepokonani, bo mamy XXI wiek, rozwój technologiczny, demokrację, konstytucję, prawa człowieka. Jednak, gdy na skutek ewolucji wirusów dochodzi do wykształcenia niezniszczalnych patogenów, zderzamy się ze ścianą bezradności w obliczu pandemii. Pojawia się kryzys, którym trzeba jakoś zarządzać. O powadze sytuacji wiele osób zdało sobie sprawę w pierwszych dniach pandemii, widząc zdjęcia z kolumnami ciężarówek wywożących trumny z ciałami pierwszych ofiar wirusa. Pojawiła się etyka życia i śmierci - wybory włoskich lekarzy decydujących kogo będą ratować, a kto na to już nie zasługuje. Kluczowe stało się zasłużenie na podłączenie do respiratora. To wzmacniało w nas przekonanie, że kwarantanna jest konieczna, jako jedyne lekarstwo na COVID-19.
Pogodziliśmy się z dobrowolna niewolą.


Rezygnacja z podstawowych praw obywatelskich

Rezygnacja z podstawowych praw obywatelskich była dla wielu z nas czymś co nie da się pogodzić z demokracją. Wcześniej odebrano nam konstytucję, trybunał konstytucyjny, wolne sądy, prawo do demokratycznego wyboru prezydenta. Z bezsilności wynikającej z pandemią przyjęliśmy te upokorzenia dotyczące odebrania naszych praw. Dodatkowo przez brak wprowadzenia stanu wyjątkowego skutkami zmian administracyjnych niszczących nasze źródła przychodu obciążono nas samych. Odebrano nam prawa do odszkodowań.  Zamknięto nasze zakłady pracy i firmy. Pozbawiono źródeł dochodu. Wspaniałomyślnie zwolniono nas jedynie z obowiązku płacenia obowiązkowych składek na ZUS. Składek, które mieliśmy płacić za to że bezproduktywnie siedzieliśmy  w domach. Stopień bezsilności, a przy tym stresu sięgnął zenitu.



Pomoc psychologiczna

Gdy dochodzi do katastrofy, jej ofiary, świadkowie wymagają opieki psychologicznej. Wiosną 2020 roku ogarnęła nas globalna katastrofa, którą nikt nam nie wytłumaczył. Za to tresowano nas karami.
Gdy zachorowalność dzienna na koronawirusa wynosiła poniżej 300 osób za wejście do lasu groziła kara do 30 000 zł. Wywieszenie na rowerze hasła w obronie Programu 3 Polskiego Radia wiązało się z więzieniem rowerzystki. To były przestępstwa władzy, które nie powinny ulec przedawnieniu.


Zarządzanie kryzysem

Większość z nas nie jest politykami. Dajemy rządowi kredyt zaufania i oczekujemy od rządzących uczciwości. Po czterech miesiącach życia w stresie bezsilności związanej z restrykcyjną polityką rządu w obliczu pandemii, premier ogłosił koniec pandemii., a kandydat na prezydenta wyznał, że już nie trzeba się szczepić. Z radością porzuciliśmy wszelkie zakazy. Zaczęliśmy bawić się na weselach i wyjechaliśmy na zasłużone wakacje, niektórzy z bonem turystycznym dla dzieci. W efekcie pandemia nie tylko nie przygasła, ale przybrała na tempie wzrostowym. Gdy liczba nowych zachorowań zaczęła zbliżać się do 1000 przypadków do dymisji podają się ci, którzy kryzysem mieli zarządzać, którym ufaliśmy. Polacy zaczynają zdawać sobie sprawę, że cały czas byli jedynie manipulowani przez polityków, którzy wykorzystali nas dla osiągnięcia swoich celów.
To nie buduje pewności.


Szkoła niczym totalne koronaparty

Od 1 września szkoły w Polsce rozpoczynają normalna pracę. Odpowiedzialność za rozwój epidemii maja udźwignąć dyrektorzy szkół. Jednak zamknięcie szkoły, czy zdalne nauczanie, dyrektorzy szkół mają uzgadniać z lokalnymi urzędnikami GIS. To oni mogą, albo nie pozwolić na zmiany w szkołach. Na tydzień przed otwarciem szkół wszystko wskazuje na to, że dzieci będą się uczyć bez żadnego zabezpieczenia. Przestaje obowiązywać zasada dystansu społecznego i środki ochrony osobistej. O ile w komunikacji miejskiej, na ulicach czy w sklepach maseczki są obowiązkowe w szkołach nie ma żadnych zasad bezpieczeństwa, prócz mycia rąk i wietrzenia klas. Na wesela może wejść 150 osób, a do szkoły 1000.


Minister ostrzega

Jednocześnie Minister Nauki ostrzega: rodzicom, którzy chcieliby uchronić swoje dzieci i rodziny przed szkolnym koronaparty grozi kara 10 tys. złotych. Mimo, że z epidemią mamy do czynienia od pół roku nadal panuje chaos i brak jakiejkolwiek odpowiedzialności nie tylko za wydawane przez rząd pieniądze, ale i za decyzje narażające zdrowie Polaków. Najśmieszniejsze są nadal propagandowe wrzutki. Szkoły mają dostać 50 mln maseczek, których nie trzeba nosić! To kolejna bezsilność, która nas przytłacza. Do tego łódzki kurator oświaty ogłasza, że jedynym z czym trzeba walczyć w szkołach jest wirus LGBT. Wykorzystuje się przy tym religię do szerzenia nienawiści w społeczeństwie, co nawet zauważa i piętnuje papież Franciszek.


Źródło: strefabiznesu.pl

Co przyniesie dziecko ze szkoły

Głównym argumentem rządzących odnośnie otwarcia szkół jest niska zakażalność  wirusa między dziećmi. Ciężko to weryfikować bo dzieci chorują bezobjawowo, a niska emisja zarazy jest jedynie u dzieci do 10-12 roku życia. Do tego w okresie grypy kichać i kaszleć będą wszyscy. Przez to wzrośnie emisyjność wirusa, zwłaszcza w pomieszczeniach zamkniętych jakim są klasy lekcyjne, czy korytarze w szkołach. Należy również pamiętać, że transmisja wirusa między dziećmi, a dziadkami jest bardzo wysoka. Dzieci są śmiertelnym zagrożeniem nie tylko dla nauczycieli, ale i dla swoich dziadków! Dlatego podejście do edukacji dzieci powinno być jak najbardziej indywidualne i zależeć od decyzji rodziców. Niestety tego broni się Minister Edukacji grożąc rodzicom karami w wysokości 10 tys. zł. Z drugiej strony dzieci pozamykane w domach to nic dobrego. To rodzi patologie i odbiera dzieciom możliwość rozwoju. 
W tej sytuacji trzeba znaleźć złoty środek.


Szukając nadziei

Życie w ciągłym stresie nie tylko niszczy naszą psychikę, ale paradoksalnie zmniejsza odporność naszego organizmu na różnego rodzaju choroby. Trzeba sobie z tym jakoś poradzić. Wiosną 2020 roku pozamykani w domach ludzie starali się wzajemnie wspierać poprzez internet, czy sąsiedzkie koncerty "balkonowe". Teraz, gdy pandemia ma przybrać drugą, o wiele silniejszą skalę wzrasta poczucie zagrożenia. Beznadzieja z jaką mamy do czynienia w związku z koronawirusem i  niekompetentnością naszych władz staje się bezspornie źródłem trwałego stresu dla wielu Polaków. Wystarczy przytoczyć statystyki. Od początku roku tyle samo osób umarło na koronawirusa, co popełniło samobójstwo. W Piśmie Świętym jest wiele przypowieści odnośnie zarazy. Jest ona obecna niemal we wszystkich Księgach. Zawsze jest jakieś cudowne wybawienie przez Twórcę.
Może trzeba jak Bonhoeffer, zaufać w tych dniach Panu Bogu.



#nadzieja #pandemia #koronawirus #Bonhoeffer #kwarantanna #lockdown



- Copyright © Inside Your Life | blog lifestylowy - Powered by Blogger -