Archiwum dla 2019

Ucieczka do Pana Boga


Leżysz na szpitalnym łóżku. Czekasz na operację. Masz 40 % szans, że żywym zaliczysz przyszły tydzień. Nikt cię nie odwiedza, a kolega z sąsiedniego łóżka mówi coś o polityce, kłamstwie, chamstwie i łamaniu konstytucji. Ty się wyłączasz. Robisz rachunek sumienia.

Zastanawiasz się w czym zasłużyłeś na dalsze życie?
Kim jesteś, że Pan Bóg ma ci dać szansę byś nadal był żywym pośród ludzi na tej ziemi.
Lekarze grają fair. Mówią, że masz 40% szans. Więc jedną nogą jesteś już po drugiej stronie. Nawet trochę więcej niż jedna nogą.

Co mam zrobić by Pan pozwolił mi na drugie życie?
Jak Go przekonać, że na nie zasłużyłem?
Panie Boże zmienię się!

Po kilku godzinach budzą mnie z narkozy. Mówią, że wszystko się udało. Tymczasem ja jestem ciągle obok. Dalej prowadzę swój dialog ze Stwórcą.

Ilu z Was to przeżyło?
Ilu z Was otarło się o śmierć?

Opuszczając szpitalne mury jesteś naładowany wiarą i postanowieniem poprawy.
Na ile czasu wystarczy Ci ten reset?

Otwierasz się na ludzi wokół. Zauważasz, że oni też mają podobne spotkania z Panem Bogiem.
Ich rokowania były nawet gorsze...

Dlaczego do Pana Boga przychodzimy dopiero, gdy nas życie do tego zmusi?



- Co mi przyniosłeś tatusiu? - pyta się syn ojca wracającego z pracy.
Ja jemu? Co miałem przynieść?

W robocie ciągle wszyscy mnie poniżają. Szef, koledzy. Do tego tyra się za grosze, przez cały dzień.  Ja ciągle zasuwam, aby przynieść do domu tych parę złotych, a ona  siedzi z bachorem i nic nie robi. To poniżające. Do tego to 500 plus. Dla mnie to kasa, na która muszę harować przez kilka dni, a Eryk dostaje ją za darmo. Tylko za to, że go spłodziłem.
Gdzie tu logika?

W niedzielę znowu ona każe mi iść do kościoła. A przecież ja w tym czasie mógłbym iść na mecz i browar z kolegami. To z pewnością poprawiłoby moje relacje z nimi.  Kumple zabierają na mecze synów, więc mógłby wziąć również jego. Niech się młody uczy jak żyć!!

Ona mówi, że w Bogu widzi sens życia. Jakby popracowała tak jak ja, to z pewnością zmieniłaby zdanie. Wkurza mnie, że takie bzdury mówi przy synu. On nie może być mięczakiem. Nie da sobie rady w życiu! Całe to gadanie o Jezusku, to jak dawanie misia chłopcu. Ma się bawić autami i transformersami. Inaczej wyrośnie na geja albo na coś gorszego. Ja tak uważam, nawet jeżeli zarabiam marne grosze.

- Tato pójdziesz ze mną na Adwentówkę?
Boże i jeszcze to... Nie pójdę synu, bo mam ważne spotkanie!
Umówiłem się już z kumplami. Mamy wigilię w pracy i chcemy tradycyjnie zaliczyć browar. Miśkowi urodziła się córa więc stawia. Nie mogę przegapić takiej okazji. Do tej pory ja ciągle stawiałem. Teraz niech stawiają inni. Niech idzie ona!  Skoro namawia syna do tych bzdur, niech się poświęca...

- Tato proszę ...
- Nie bachorze! Mam dużo pracy! Muszę tyrać na ten dom, byśmy nie pozdychali z głodu! Ja w twoim wieku nie latałem do kościoła, ale chodziłem na mecze. W piłkę byś pograł! Tylko tak wyrośniesz na mężczyznę.

Irytuje mnie ten szczeniak. To ona wyprała mu mózg. Jak nie dam mu klapsa, to się nie odczepi!



Z miasta przychodzi ciągle pijany. Nie wiem, czy był w jakiejś pracy, ale z pewnością był na piwie z kolegami. Obiecał synowi coś kupić. Syn cały dzień czekał na niespodziankę. W końcu dostał klapsa.

Panie Boże co mam robić dalej?
On ma alergię na słowo Kościół. Irytuje go każde słowo o Panu Bogu. Syn szuka miłości. Ma ją we mnie, ale chce mieć ojca. Zauważyłam, że miłość do Boga uspokaja go. Zapomina o awanturach jakie do domu przynosi jego tata. W Kościele ma przyjaciół. On jest ich.

W domu stres pojawia się z nadejściem ojca. Nie potrafię już żyć normalnie. Swój stres wyładowuje na nas. Nie żebym się skarżyła, ale szkoda mi syna.

Pan Bóg, społeczność Kościoła daje mi uspokojenie. Tak samo jest z Erykiem. Ma w Kościele koleżanki, kolegów. On się tam rozwija. Bawią się, uczą, śpiewają. Rozmawiają o Panu Bogu. Nikt nie nazwie go gejem za to, że uwierzył.

Pan Bóg daje nam siłę.
Myślę, że gdyby nie wiara w Pana Boga nie potrafiłabym trwać nadal w małżeństwie.
Nie chodzi mi o samą przysięgę małżeńską, że go nie opuszczę aż do śmierci.
Tak zwyczajnie.W Kościele i w życiu mam Pana Boga, a dopiero potem do domu przychodzi mąż.




Świadectwo.
Z rachunku sumienia nie jestem dumny. Jako pracoholik goniłem w życiu za mamoną niczym za bożkiem. Cierpiała na tym żona, cierpiał syn. Bo ja byłem najważniejszy. Myślę, że tak naprawdę nigdy ich nie rozumiałem, choć chcieli mi pomóc. Sygnały jakie mi wysyłali traktowałem niczym szpile wbijane w mój styl życia. A przecież Wiara jest niczym GPS w naszym życiu. Jak masz problemy, nie wiesz co dalej robić, odpowiedź znajdziesz w Piśmie Świętym. Dzisiaj to wiem.

To dzięki Ewangelii, z Pisma Świętego i Panu Bogu wyjdziemy z kłopotów życia doczesnego, ziemskiego, które jest jedynie wstępem do życia wiecznego. Życie w zgodzie z Pismem Świętym daje nam wartość uniwersalną. Ostoję bezpieczeństwa w niełatwym XXI wieku. Świadectwa wiary są wokół nas, wystarczy się rozejrzeć!

Wokół nas są ludzie, którzy swoim życiem, wiarą i oddaniem Panu Bogu są żywym Świadectwem potwierdzającym miłość Boga do człowieka.Czy swoim postępowaniem nie marnotrawimy naszego życia? Czym jest szczęście? Czy potrafimy dzielić się tym co mamy z innymi?
Dobrami, miłością, czasem?

____________________________________________________________

Po wyjściu ze szpitala zastanawiam się.
Skoro mam się zmienić, skoro po moich modlitwach Pan Bóg dał mi jeszcze jedną szansę, co mam zrobić żeby zasłużyć na dalsze życie?

Mam szczęście, Kościół, społeczność w której jestem, opiera się wyłącznie na miłości do Pana Boga. Sola scriptura („Tylko Pismo”), Sola fide („Tylko wiara”), Sola gratia („Tylko łaska”), Solus Christus („Tylko Chrystus”), Soli Deo gloria ("Tylko Bogu chwała"). Nie ma w nim kłamstwa, nienawiści, polityki. Jest jedynie Obcowanie z Panem Bogiem.

Johna F. Kennedy powiedział przed laty "Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju". To jest teraz moją myślą przewodnią. Krajem moim, Ojczyzną jest Chrystus.

Co mogę zrobić dla Pana Boga, mojego Kościoła, Jego Społeczności, aby wykorzystać szansę jaką dał mi Bóg, gdy pozwolił lekarzom uratować moje istnienie?
Jak powinienem włączyć się w życie mojego Kościoła?
... tak abym zasłużył na dalsze życie.

Moja żona, Eryk, czy ich nie skrzywdziłem?
Jak mam teraz zrekompensować im krzywdę, jaką im wyrządziłem...



#wiara #nadzieja #miłość

Instagram i hashtagi. Jak dobierać hashtagi na Instagram?



Na Instagramie pojawia się codziennie ogromne morze zdjęć. Ta wielka fala jednych porywa, innych zniechęca. Fotografie, jak w wirtualnym katalogu muszą jednak posiadać jakieś kategorie, aby każdy mógł znaleźć tu to czego aktualnie potrzebuje. Zdjęcia w windzie, przy sklepowej półce, mrożące krew w żyłach selfie ze szczytu jakiegoś budynku czy góry opatrzone stosownym hashtagiem pozwala nam się odszukać. Bo jak dotarlibyśmy do niego bez odpowiedniego hashtagu? To w tym serwisie niemożliwe. Jednak używając hashtagów pamiętajmy, że trzeba do nich podchodzić z dużą rozwagą. Nieodpowiednio użyty hashtag może odnieść skutek odwrotny od zamierzonego.


Instagram to ogromna społeczność powiązana ze sobą słowami (hashtagami). Pamiętaj, że Twój wpis o wydarzeniu lokalnym może wzbudzić większe zainteresowanie w odległym kraju aniżeli w lokalnej grupie docelowej. To szczególnie ważne dla profili brandowych i sprzedażowych. Niewątpliwie Instagram otwiera drzwi na cały świat, a hashtagi to świetny sposób by dać się znaleźć na Instagramie, o ile tylko wiesz jak z nich właściwie korzystać.


Trzeba zawsze "wczuć się w skórę" osoby, która będzie szukała określonej fotografii. Możemy zapytać samego siebie, po jakich frazach kluczowych rozpoczęlibyśmy wyszukiwanie? Dobieranie prostych, oczywistych słów, to najlepsze rozwiązanie. Komplikowanie nie przynosi tu zwykle dobrych rezultatów. Krótkie słowo łatwo zapamiętać, a to znacznie zwiększa prawdopodobieństwo dotarcia do targetu.


Hashtagi i tematyka zdjęcia

Hashtagi, pośrednio lub bezpośrednio muszą nawiązywać do tego co znajduje się na zdjęciu. Najczęściej szukamy określonych obrazów i im konkretniej są opisane tym lepiej. Oczywiście nikt nie da nam gwarancji na 100% trafność hashtagu, dlatego warto z nimi eksperymentować. Dobry wybór to miks bardzo precyzyjnych słów z tymi o ogólniejszym znaczeniu.  Warto zdać sobie sprawę, że hashtagi mają za zadanie rozejść się nieco dalej poza krąg obserwujących. Ich cel jest więc jasno określony - mają przyciągnąć osoby potencjalnie zainteresowane profilem. W tym wypadku musisz myśleć kategoriami osoby zainteresowanej treściami jakie publikujesz. Co ważne - te treści muszą dawać się odszukiwać w łatwy i intuicyjny sposób. Dobór prostych acz konkretnych hashtagów wydaje się więc kluczowy.


Zbyt małe, zbyt duże hasztagi

Coś co stało się ostatnimi czasy "głośne". Dobieranie słów zbyt ogólnych, mających dużo wyszukiwań powoduje, że o uwagę walczymy z dużo większą konkurencją. W rezultacie nasze zdjęcie i tak zniknie w odmętach aplikacji, nie dotrze do zainteresowanych, działanie pozostanie zupełnie nieefektywne. Jest i druga strona medalu - zbyt małe hashtagi. Opisywanie tego co mocno kojarzy się ze zdjęciem, co dokładnie nawiązuje do obrazu, ale w pewnym stopniu go również definiuje może być drogą we właściwym kierunku. O ile nie określa go zbyt dokładnie i w sposób zrozumiały tylko dla nas!


Limity i konta repostujące

Jeżeli chodzi o Instagram i jego algorytm, to są różne opinie na ten temat. To samo dotyczy limitów w kwestii dodanych hashtagów. Maksymalnie możemy dodać 30 oznaczeń pod zdjęciem. Co ważne: po dodaniu więcej niż 30 # i opublikowaniu postu, cała treść i wszystkie tagi zostaną automatycznie skasowane. Możemy wykorzystywać swoje maksimum, możemy publikować mniej oznaczeń, wybór należy do nas. Konta repostujące to dobry sposób na dotarcie ze swoimi zdjęciami do nowych obserwujących. Często takie konta mają swój specjalny hashtag, którego użycie jest warunkiem udostępnienia zdjęcia. Co robią takie konta? Przekazują nasze treści dalej, swoim obserwatorom, co może zwiększyć i nasz zasięg.


Trzeba pamiętać, że zdjęcia na Instagramie powinny angażować Twoją obecną społeczność, ale jednocześnie przyciągać również nowych obserwujących. To powinien być taki punkt wyjścia do aktywności na Instagramie. Popularna stała się opinia, że  hashtagi nie powinny być większe niż 500 tysięcy postów, jeśli naszym "celem" są nowi odbiorcy. Dobrym pomysłem jest sięganie nawet po mniejsze hashtagi. Wszystko warto sprawdzać na swoim koncie metodą prób i błędów (z rozwagą oczywiście). 

Jak wyszukiwać hasztagi? 

I tutaj jest mnóstwo możliwości, ale z mojego punktu widzenia najlepsze są najprostsze rozwiązania. Zachęcam żeby wyszukiwanie rozpocząć bezpośrednio w aplikacji. Wpisanie jednego wybranego #hashtagu w sekcję wyszukaj powoduje, że Instagram automatycznie pokazuje tematycznie powiązane oznaczenia. Mogą się one okazać bardzo pomocne, ale nadal warto sprawdzać ich zasięgi oraz to czy nie są zablokowane (można to zrobić np. tutaj: (IQHashtags.com).

#instagram #instagramhasztagi #hasztagi #nainstagramie #iqhashtags #hashtags#oninstagram


Odzyskać wolność śpiewając swą miłość do Pana Boga!



Z przerażeniem i niesmakiem zareagowałem, gdy jedna z przeglądarek internetowych na wpisane hasło "spotkanie" pokazała garść grafik dotyczących mediów społecznościowych. Czy już tak daleko zaszły zmiany w naszym społeczeństwie, że internet zastępuje nam życie w realu? W latach osiemdziesiątych, pisarz i satyryk Marcin Wolski w audycji radiowej "60 minut na godzinę" publikował felietony po tytułem "Numer". Futurystyczna wizja świata, który jest współdzielony przez ludzi i roboty. Wszyscy żyją w zamkniętej matni, a jedynym dowodem na ich istnienie jest nadany im numer. Budowa systemu z wizji Marcina Wolskiego była parafrazą ówczesnego ustroju totalitarnego jakim był komunizm. Wdzierał się on w umysły, otumaniał, czynił z ludzi bezmyślne odhumanizowane istoty przypominające roboty.

Nie tylko władza totalitarna jest groźna dla wolności

Na szczęście dzisiejszy świat nie współdzielimy z robotami jak w wizji Marcina Wolskiego. System demokratyczny, liberalizm daje teoretyczną samodzielność i wolność jednostce.
Czy jednak my jako społeczeństwo mimo to nie ulegliśmy dehumanizacji?

Czy "numer" znany nam z futurystycznych wizji Marcina Wolskiego nie jest dzisiejszym numerem IP w świecie wirtualnym, świecie, który odbiera nam wolność, czyniąc z nas bezrozumne roboty? 

Internet staje się bożkiem, który wielu czci przed Panem Bogiem, przed rodziną, przyjaźnią, aktywnością społeczną, przed miłością do drugiego człowieka! Lajki zastępują nam uśmiech do innych, SMS-y wypierają rozmowy, coraz częściej zamykamy się w sobie, skazani na samotność w sieci.

To dzięki temu jako społeczeństwo zapominamy jak żyć. Pozwalamy niszczyć wartości i ulegamy powszechnej znieczulicy. Jesteśmy skłonni oddać władzę politykom, którzy kłamstwem i hejtem niszczą znane autorytety. Nie mamy poczucia odpowiedzialności, wręcz odwracamy głowę, gdy rządzący odbierają nam wolność, gwałcą konstytucję, pozbawiają nas naszych praw.


 

Atomizacja społeczeństwa

W socjologii mówi się o tzw. atomizacji społecznej. Procesie zerwania więzi międzyludzkich, zarówno w różnego rodzaju grupach społecznych, jak i w rodzinach. Atomizacja może być kreowana przez rządzących. Divide et impera - dziel i rządź, to główna zasada jaką kierują się bezkompromisowi władcy. Robią tak to codziennie, bo społeczeństwem wyalienowanym, które stanowi zbiór osób samotnych,  zamkniętych w sobie, najlepiej się rządzi. Z pewnością pomaga w tym internet i media społecznościowe. 

Internet przejmuje nasze umysły?

Trzeba zauważyć, że nawet na poziomie globalnym wszystko jest skrupulatnie urządzone. Media społecznościowe zapewniają substytut więzi międzyludzkich. Dają namiastkę szczęścia. W internecie widzimy się tak jak sami chcemy się widzieć. Zapominamy jednak, że tę zabawkę nie wymyślono dla nas. Media społecznościowe tak naprawdę służą decydentom. Relacje nawiązywane w mediach społecznościowych podlegają szczegółowej, permanentnej inwigilacji. Algorytmy i boty wychwytują i zbierają dokładne informacje o każdym z nas i na każdy temat. Co jemy, z kim śpimy, o czym rozmawiamy, do kogo się modlimy, ile pieniędzy wydajemy, jaką partię popieramy. Specjalne programy szpiegowskie pozwalają rozpracować każde IP. Skontrolować każdy nasz ruch w sieci. 


Gdy dodamy do tego dane uzyskiwane z naszych telefonów, to pozostanie nam jedynie przyjęcie do wiadomości faktu, że żyjemy w informatycznym systemie totalitarnym. 


Tak totalitarnym, bo jak inaczej zinterpretować ujawniony niedawno fakt, że jakiś niepokorny sędzia, manifestujący swój szacunek do prawa i konstytucji, został zniszczony przez płatnych hejterów wynajętych przez ministra sprawiedliwości, który w ten sposób chroni swoje interesy prywatne i partii do której należy? W takim państwie dziś żyjemy, i to  właśnie przewidział w swoich felietonach Marcin Wolski.

Jak żyć z godnością w takim systemie?
Jak być wolnym w klatce?
Aby odnaleźć wolność żyjąc w systemie totalitarnym wypadałoby zastanowić się czym tak na prawdę jest wolność.

 

Czym jest wolność?

Gdy dziecko czuje się zagrożone szuka ratunku u swojej mamy, czy ojca. Podobnie reagują dzikie zwierzęta. Zwierzęta domowe w chwilach zagrożenia, szukają swojego kojca. Ich własny kąt daje im poczucie bezpieczeństwa. Taka namiastka bezpieczeństwa przed zagrożeniem jest dla nich wolnością. Co ciekawe nawet zwierze przebywające w klatce może czuć, że jest na wolności, tylko dlatego ze ma poczucie bezpieczeństwa. Można więc kogoś stłamsić, zamknąć w wiezieniu, poniżyć jego godność, ale trudno jest odebrać jemu jego wewnętrzne poczucie wolności.

Wolność w systemie totalitarnym

Najbardziej znana klatka jaką stworzono człowiekowi w XX i XXI wieku to totalitaryzm zwany umownie komunizmem. Doktryna marksizmu-leninizmu otwarcie manifestuje dyktaturę proletariatu. Ogłasza wyższość ludzi pracy, zwanych klasą robotniczą nad pozostałą częścią społeczeństwa. W praktyce oznacza to podporządkowanie wszystkiego i wszystkich jednemu przywódcy pierwszemu sekretarzowi. W PRL-u ratunkiem i ostoją wolności były wiara. W Piśmie Świętym wielokrotnie mamy przytoczone podobieństwa, w których zaufanie do Pana Boga czyni ludzi wolnymi. Nawet Golgota i śmierć Chrystusa na krzyżu pokazuje dar wolności od bólu i cierpienia. Wolność ta bierze się z uwielbienia i miłości do Pana Boga.



Okres PRL-u

"Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy"  - ostatnie słowa, które publicznie wypowiedział ś.p. ks. Jerzy Popiełuszko w 1984 roku.


W okresie PRL-u, zwłaszcza w okresie stanu wojennego wierni otwarcie manifestowali swoją wiarę. Nawet w tłumie, w autobusie, czy na ulicy ludzie wykonywali znak krzyża mijając kościół, kapliczkę, czy cmentarz. Kościoły były pełne wiernych. Kazania, zwłaszcza te zaangażowane politycznie były nagradzane brawami. Część zgromadzonych w kościołach oczekiwała od księży przywództwa politycznego. Podobnie było w krajach latynoskich. Tam powstał w kościele katolickim oddolny ruch wiernych określony mianem "teologii wyzwolenia".  Dziś umniejsza się w Polsce ewangeliczne znaczenie teologii wyzwolenia, głównie z uwagi na osobiste zaangażowanie Jana Pawła II w jego delegalizację.


Podobnie jak w Ameryce Łacińskiej i w Polsce powstawały ruchy religijne oddolne, przy parafiach. Kółka różańcowe, czy modlitewne przekształcały się w "spotkania rodzinne", w szerszym gronie. Niektórzy wykorzystywali do tego idee Jana Bosko, czy ruch Focolare. Zadaniami tych społeczności było pogłębianie własnej wiary, wspomaganie działań ewangelizacyjnych i organizacyjnych w parafii, pomoc rodzinom osób ubogich, internowanym i ukrywającym się w podziemiu. Pomagali proboszczom w dystrybucji darów jakie hojnie płynęły z zagranicy.

Kościoły domowe na Ukrainie i w Chinach

Obecnie jednym ze sposobów uzyskania wolności przez wiarę są w krajach zniewolonych kościoły domowe. Tak jest miedzy innymi na Ukrainie, czy w Chinach. Kościół tam rozwija się w małych zborach w których uczestniczy kilka, czy kilkanaście rodzin. Ma to związek z prześladowaniami chrześcijan jakie występowały i nadal występują w tych krajach.


Po obaleniu Janukowycza na Euro-majdanie w 2013 roku elity rządzące Ukrainą poszukiwały swojej tożsamości. Ciągle trwająca wojna z separatystami i Rosją przyczyniła się do reaktywacji kręgów nacjonalistycznych. Rzeź na Wołyniu, gdzie masowo mordowano stała się na nowo aktem bohaterstwa patriotycznego. Mówienie dziś o polskim Lwowie, propagowanie wiary innej niż ukraińsko-prawosławna, jest postrzegane przez niektóre środowiska jako wrogie działania obcego państwa. Dlatego ewangelizacja, tak potrzebna po okresie komunizmu, następuje poprzez zdecentralizowane kościoły domowe.


Nieco gorzej wygląda sytuacja w komunistycznych Chinach. W ubiegłym roku (2018) ukazało się kolejne rozporządzenie regulujące religijność społeczeństwa. Zgodnie z nim nadrzędnym celem Komunistycznej Partii Chin jest budowa społeczeństwa w oparciu o idee komunistyczne. Ustawowo zapisane jest chronienie obywateli przed obcymi ideologiami i religiami. Dotyczy to zwłaszcza islamu i chrześcijaństwa. W Chinach kościoły chrześcijańskie są klasyfikowane w trzech grupach. Pierwsza grupa to Kościoły katolickie, związane z Watykanem. Są one zwalczane z cała stanowczością. Utrudnia się im prowadzenie jakiejkolwiek działalności. Druga grupa to oficjalne kościoły zakładane przez władze państwowe. Kościoły te są ściśle kontrolowane i inwigilowane przez władze. Ostatnią, najliczniejszą grupą są niezarejestrowane kościoły domowe. To są małe, rozproszone zbory do których ciężko jest przeniknąć funkcjonariuszom partyjnym. Okazuje się, że w systemie totalitarnym jest to najbezpieczniejszy, najskuteczniejszy, a przy tym powszechny sposób docierania do społeczeństwa z nauczaniem Chrystusa.


Potrzeba odnowy kościoła 

Atomizacja społeczeństwa europejskiego, która postępuje wraz z rozwojem cywilizacji skutkuje separacją społeczeństwa od kościoła. W wielu krajach z całą stanowczością piętnuje się jakąkolwiek publiczną działalność religijną. Znaki religijne są zakazane w miejscach publicznych. Na coraz większą ateizację życia zwrócili uwagę duchowni kościoła katolickiego. Jedni traktują to jako atak na kościół, inni apelują o odnowę kościoła. Temat ten pojawia się również w kazaniach biskupów w Polsce. 


Część z nich nie rozumie istoty problemu. Niczym politycy zapatrzeni w siebie atakują na oślep. Wrogami są obcy. Uchodźcy, lewacy, Żydzi, ideologia gender, czy LGBT. Hasła polityków i duchownych katolickich chętnie podchwytują nacjonaliści. Są dla nich motorem napędowym. Pojawiają się pochodnie kiboli na Jasnej Górze, czy plakaty z różańcem w dłoni zaciśniętej w wyciągniętą w górę w pięść na marszu niepodległości w Warszawie. To nie jest odnowa kościoła, którą oczekują chrześcijanie. W tej sytuacji wiele osób, którym bliska jest nauka Chrystusa czują się zagrożeni. Do tego politycy uzurpują sobie prawo do określania, które postawy są prawdziwe, a które pozorowane. 


Chrześcijanin w takim świecie jest zagrożony. W sposób naturalny szuka oazy spokoju i wolności. Jeżeli nie odnajduje jej w instytucjonalnym kościele szuka innego miejsca.


Czerpanie radości z podążania drogą wytyczona przez Boga

Zachowanie dystansu do zmieniającego się świata, internetu, portali społecznościowych, ciągłych SMS-ów, odrzucenie agresji do innych ludzi, zaprzestanie szukania wroga w drugim człowieku to wartości jakimi cechuje się społeczeństwo "oazowe". To oni budują dziś własne, rodzinne zbory, zwane kościołami domowymi. To jest nadzieja na katharsis Kościoła Powszechnego. Celem tych zborów jest czerpanie radości z tego, że wybrali oni drogę jaką wyznaczył Pan w Piśmie Świętym. Cechuje ich dystansowanie się od oficjalnych duchownych z kościołów instytucjonalnych, nawet tych wybieranych przez zbory i rady parafialne.


Nowe spojrzenie na nabożeństwo

Jest kilka przyczyn, które powodują, że młodzi ludzie szukają nawet nowego otwarcia w przeżywaniu nabożeństwa. Te same pieśni, ta sama liturgia, te same wypracowane latami porządki celebracji nabożeństwa. To przestaje być dla nich atrakcyjne. Coraz śmielej zaglądają do innych kościołów, gdzie wszystko jest dla nich nowe. Mimo, że nabożeństwo nie może być jak market z atrakcyjnymi promocjami, młodzi ludzie tego od niego oczekują. Chcą budować kościół, który przyniesie im radość z oddania swego życia Panu Bogu. Chcą mieć wymierną korzyść z  bycia chrześcijaninem. Jest to z pewnością kontrowersyjna droga wynikająca z zagubienia. Powoduje konflikt ze zwolennikami wypracowanego od pokoleń porządku liturgii. Burzy ich sacrum. Z drugiej strony kościół powinien być otwarty na przemiany skoro oczekują tego wierni, nawet gdy według niektórych błądzą.

Modlitwa poprzez muzykę

Muzyka zawsze przyciągała młodych ludzi. Koncerty, wspólne śpiewanie, granie wyzwala szereg pozytywnych emocji. Najczęściej spoiwem we wspólnym muzykowaniu, czymś co daje energię jest alkohol, czy używki. Dla osób głęboko wierzących takim spoiwem jest miłość do Boga. Miejscem w którym z pewnością muzyka jest elementem modlitwy są kościoły protestanckie. Z takiej formy modlitwy korzysta się też na oazach, podczas pielgrzymek, podczas spotkań modlitewnych. To tam jest niepowtarzalna atmosfera radości z życia w Chrystusie. Uczestnicy tych spotkań mówią o wolności, której tam doświadczyli. Nic więc dziwnego, że młodzi ludzie chcą tę atmosferę przenieść do swoich parafii. Podzielić się swoim postrzeganiem Pana Boga z parafianami. 


Wspólne śpiewanie pieśni na chwałę Panu prowadzi do Jego uwielbienia. Otwiera serca, i sprawia, że uczestnicy zboru czuja obecność Pana Boga wśród nich. To chyba miał na myśli św. Augustyn mówiąc "kto śpiewa na chwałę Panu, jakby dwa razy się modlił".


Uczestnicy spotkań w kościołach domowych podkreślają, że są tam razem ze swoimi dziećmi. Tę radość śpiewania Panu Bogu uwalnia ich od codziennych problemów i trosk. Daje im dużo więcej niż tradycyjne nabożeństwo niedzielne. 


#kościoły domowe #prześladowanie chrześcijan #wolność #totalitaryzm #Popiełuszko #Marcin Wolski


Rok w ogrodzie. Jesień


Niektórzy zastanawiają się co było pierwsze - jajko, czy kura?

Dla działkowców tego rodzaju pytaniem jest - kiedy tak naprawdę zaczyna się rok prac w ogrodzie?
Niektórzy uważają, że początek roku w ogrodzie przypada na jesień. To od prac jesiennych na działce zależy jak przywita nas wiosna. Jak hojne będą zbiory z następnym roku. Zaniedbanie prac, które należy wykonać jesienią, z pewnością odbije się niekorzystnie na plonach w roku następnym. Poza tym wiele roślin lepiej jest sadzić jesienią lub na wiosnę. Chodzi tu głównie o suszę jaka od lat trwa u nas w okresie wiosenno-letnim. Jesienią i zimą spowolniona jest wegetacja więc rośliny potrzebują mniej wody.

Przekopujemy ziemię

Przede wszystkim trzeba by zimą ziemia odpoczęła i się zregenerowała. Dlatego należy na zimę dostarczyć ziemi składników mineralnych w postaci nawozu. Możemy to zrobić przekopując ziemię. W ten sposób resztki roślin przykryte zostają glebą przez co ulegną rozkładowi. Pamiętajmy by przekopaną, zbryloną ziemię nie grabić! Zostawmy ją w takiej postaci do wiosny. Dzięki temu będzie lepiej napowietrzona i odpocznie do wiosennego wzrostu roślin.

Jesienią nawozimy ziemię

Planując uprawę roślin, należy pamiętać, że niektóre rośliny wymaganą intensywnego nawożenia. Jesień jest najlepszym momentem do tego typu prac. Dotyczy to zarówno nawozu naturalnego, jak i nawozów sztucznych. Przede wszystkim ziemię należy nawieźć potasem i fosforem. Najlepszym nawozem do stosowania na działce jest własny kompost. Prace te możemy wykonywać zanim ziemia zamarznie, nawet do końca listopada. Jesienią nie nawozimy gleby nawozami zawierającymi azot bo i tak ulegną wypłukaniu w okresie zimy. Poza tym azot pobudza rośliny do wegetacji, przez co jest bardzo niebezpieczny w okresie zimowym.

Dostosujmy nawozy do odczynu gleby

Przed czynnościami odkwaszającymi, lub zakwaszającymi glebę sprawdźmy jaki odczyn ma gleba. Jeżeli tego nie sprawdzimy możemy zaszkodzić roślinom. Najbardziej obiektywną porą roku do badania odczynu ziemi jest jesień. Na wiosnę wskazania te są będą zniekształcone. W celu sprawdzenia kwasowości ziemi trzeba zaopatrzyć się w tester PH którego cena nie przekracza 50 zł. 
Ziemię zakwaszamy pod rośliny kwasolubne takie jak: borówka, magnolia, różanecznik, azalie, iglaki, truskawki, maliny, wrzosy. Zakwaszanie wykonujemy przez ściółkowanie kompostowaną korą drzew iglastych, igliwiem, szyszkami, torfem, trocinami.
Odkwaszanie dokonujemy przy pomocy nawozów wapnowanych. Ich podstawowym składnikiem jest wapniak mielony, rolniczy, czy kreda nawozowa. O tym, że ziemia w naszym ogrodzie jest zbyt kwaśna świadczą samosiejki mleczy, stokrotek, szczawiu polnego.

Usuwamy chwasty i liście

Chwasty znacznie hamują wzrost roślin ogrodowych zabierając im światło, wodę i sole mineralne zawarte w ziemi. Dlatego jesienią najlepiej jest je usunąć by przez zimę wymarzły ich korzenie, zwłaszcza wokół drzew owocowych. Dodatkowo ściółkowanie zahamuje ich rozwój. Dzięki temu nie pojawią się w ogrodzie wczesną wiosną. Usuwajmy liście opadłe z drzew, które są miejscem przetrwania i żerowania szkodliwych owadów i ślimaków.

Zbędnie liście stanowią szczególne zagrożenie dla trawników. Należy je regularnie grabić by liście nie pleśniały. Z większej liści liści powstaje warstwa ograniczająca  oddychanie trawnika. Brak powietrza powoduje, że trawnik zaparowuje, a w końcu gnije. Jeżeli nie ma anomalii pogodowych to w październiku po raz ostatni kosimy trawnik przed zimą i delikatnie go nawozimy. Trawę nie kosimy krócej niż na 5 cm, bo krótsza trawa osłabi to jej odporność na niskie temperatury. Natomiast dłuższa trawa będzie pleśniała pod uciskającym ją śniegiem.
Pamiętajmy też o usunięciu przekwitłego kwiatostanu z rabatek kwiatowych, chociażby z hortensji.

Sadzimy drzewa i krzewy

Najlepiej jesienią jest sadzić drzewa o krzewy. Musimy to zrobić zanim nadejdą pierwsze przymrozki. Przed sadzeniem należy odchwaścić ziemię i głęboko ją przekopać. Pod korzenie sadzonej rośliny dajemy trochę kompostu. To przyspieszy szybkie owocowanie drzew i krzewów. Jesienią sadzimy również krzewy i drzewa iglaste. Musimy to zrobić w pierwszej połowie października, by przetrwały pierwsze przymrozki. Nie przeszkadza, gdy sadzone rośliny zrzuciły już liście. We wrześniu sadzimy kwitnące wrzosy.

Pozbierajmy  wszystkie opadłe owoce

Przygotowując ogród do zimy pamiętajmy aby pozbierać wszystkie opadłe owoce. Gnijące staną się miejscem rozwoju bakterii i szkodników. To przez nie zebrane, gnijące owoce drzewa potem chorują.

Nie palmy chwastów, opadłych owoców, liści i gałęzi!

Wszystkie odpady organiczne powinny znaleźć się na kompoście, wraz z bioodpadami z gospodarstwa domowego. Gałęzie można wykorzystać do przygotowania trocin w rozdrabniarce. Jeżeli nie mamy własnej to można ją wypożyczyć.  Trociny świetnie nadają się jako ściółka. W trocinach najszybciej ukorzeniają się rośliny, np. winogron. Dlatego stosujemy je do posypywania przy rozsadach, w roślinach kwasolubnych.  Poza tym palenie odpadów powoduje zanieczyszczenie środowiska, jest zakazane w wielu miastach, powoduje konflikty sąsiedzkie.

 

Zabezpieczmy nasze rośliny, aby nie zmarzły w zimie

Wprawdzie od lat omijają nas mroźne zimy, ale jest to ciągle loteria pogodowa. Dlatego rośliny mniej mrozoodporne należy zabezpieczyć. Róże, rododendrony i niektóre gatunki hortensji najlepiej jest w miarę możliwości kopczykować (na wysokość 30-40 cm) i okryć korą bądź gałązkami z drzew iglastych. Cebulki begonii, dalii, frezji, mieczyka, fiołka alpejskiego, wykopujemy zaraz po pierwszych przymrozkach. Po przesuszeniu sadzimy do skrzynek z piaskiem. Dzięki temu łatwiej przetrwają mroźne zimy.

Do owijania roślin zimujących w ogrodzie możemy też użyć specjalnej zimowej agrowłókniny. Można ją wspomóc specjalną tekturą, bądź folią bąbelkową. Owijając rododendrony musimy pamiętać, że zabezpieczamy je nie tylko przed mrozem. Chronimy je również przed zmienną temperaturą, zwłaszcza "rozhartowaniem w ciepłe słoneczne dni, które często zdarzają się w zimie. Ciepło jest zimą to tak samo niebezpieczne jak silny mróz. Dlatego do owijania roślin lepiej stosować materiały odbijające światło.

Podlewamy drzewa i krzewy

Jesienią w okresie bezdeszczowym konieczne jest podlewanie ogródka na bieżąco. Pamiętajmy o tym zanim na stałe pojawią się przymrozki. Podlewamy również drzewa i krzewy.  Zimą zmarznięta ziemia nie dopuszcza wody do głębiej położonych korzeni. Z tego powodu musimy dobrze nawodnić rośliny przed zimą, zwłaszcza rośliny zimozielone. Wokół drzew usypujemy kopczyki z ziemi na wysokość 30-40 cm. Pnie drzew wapnujemy i ogacamy na zimę chochołami ze słomy, workami jutowymi, czy geowłókniną z kartonem, czy folią bąbelkową. Bielenie drzew wapnem zabezpiecza je przed szkodnikami, zapobiega pękaniu kory.

Poplon

Gdy mamy mało kompostu, a nie chcemy używać nawozów sztucznych, możemy na kilka tygodni przed przekopaniem ziemi zasiać poplon. Muszą to być rośliny szybko wschodzące, które po przekopaniu zapewnią glebie dużo składników pokarmowych. Świetnie nadają się do tego rośliny kapustowate i strączkowe, takie jak gorczyca, rzepak, gryka, łubin, groch, saradela. Rośliny te wraz ziemią przekopujemy na zimę zanim zaczną kwitnąć.

 

Przesadzamy byliny

Jesienią przesadzamy byliny. Malwy, dzwonki, naparstnice, bratki, stokrotki. To najlepszy okres do ich rozmnażania, poprzez rozsady. Podczas tej czynności wykopujemy i dzielimy korzenie. Taką czynność wykonujemy co dwa-cztery lata. Dzięki temu roślina się odmładza i szybko rozrasta. Wiosną obficie kwitnie. 

Sadzimy rośliny cebulowe

Jesień to okres sadzenia roślin cebulowych. Do połowy października należy zasadzić cebule czosnków ozdobnych, kosaćców cebulowych, szafirków, tulipanów, lilii, hiacyntów, astrów, bulwy krokusów, narcyz. Sadzenie tych kwiatów jesienią, gwarantuje szybki i pełny wzrost wiosną. Gdy pojawią się pierwsze przymrozki, przykrywamy miejsce zasadzenia tych kwiatów 4 centymetrową warstwą kory, torfu, liści bądź słomy. Pamiętaj by nie kupować cebulek, które mają wypuszczone liście lub korzenie, są przesuszone, uszkodzone, lub nie mają charakterystycznej łuski ochronnej. Cebulki sadzimy piętką do dołu na głębokość równą mniej więcej wysokości trzech takich cebulek.

Odległość między cebulkami nie może być mniejsza niż grubość trzech cebulek. Wcześniej ziemia do sadzenia powinna być odpowiednio przygotowana. Spulchniona, odchwaszczona, wymieszana z kompostem. Po posadzeniu cebulki podlewamy. Jeżeli mamy w ogrodzie problem z gryzoniami możemy zabezpieczyć cebulki kwiatów specjalnymi koszyczkami uniemożliwiającymi ich przegryzienie.

Rośliny ozime

Wczesną jesienią siejemy w ogrodzie szpinak, czarnuszki, chabry, maki, bratki, nagietki, gipsówki i roszponkę. Musimy zrobić to na tyle wcześniej, aby przed pierwszymi mrozami wypuściły po kilka listków. Dzięki temu na wiosnę zaczną szybko rosną i osiągną pełny wzrost. Podobnie przed zimą sadzimy w ogrodzie pestki owoców, czereśni, śliwki, moreli, wiśni. Do grudnia trzymamy je w wilgotnym piasku, by późną jesienią wsadzić je bezpośrednio do ziemi.

Żywopłot

Jesienią po raz drugi w roku przycinamy żywopłot. To najlepszy okres na kształtowanie jego wyglądu. Dotyczy to zarówno bukszpanu, grabu, ostrokrzewu, czy cisu. Pierwszy raz przycinamy gałęzie latem, na przełomie lipca i sierpnia, a następnie w październiku. Jesienią nie przycinamy gałęzi drzew! Ostatnie prześwietlenia możemy wykonać jedynie we wrześniu, o ile nie ma mrozów. Wycinanie gałęzi drzew jesienią spowoduje, że będą one chorować. Jesienią przycinamy też rośliny pnące, z wyjątkiem tych, które kwitną w kwietniu i w maju. Usuwamy z nich gałązki i liście dotknięte chorobami. Również trzeba przeprowadzić oprysk roślin dotkniętych grzybami zwłaszcza pleśnią. W przypadku ziemi doniczkowej dotkniętej pleśnią najlepiej posypać ją mielonym cynamonem.


 

Kwiaty ciepłolubne

Kwiaty w doniczkach wrażliwe na niskie temperatury należy na zimę przenieść do pomieszczenia, gdzie nie będzie mrozu. Dotyczy to szczególnie kaktusów: opuncji czy agawy. Również takie rośliny ozdobne jak petunia, begonia, czy pelargonia nie są odporne na mróz. Przeniesienie tych kwiatów do cieplejszego pomieszczenia umożliwi im przetrwanie zimy, mimo, że są one uważane za kwiaty jednoroczne. Kwiaty zrzucające liście można trzymać w piwnicy lub w zamkniętym garażu. Pozostałe rośliny potrzebują światła i przewiewnego pomieszczenia. Temperatura w takim pomieszczeniu powinna wynosić około 10 stopni. W zimie zmniejszamy częstotliwość nawadniania tych roślin.

Sprzęt ogrodniczy

Ważne jest by na zimę odpowiednio zabezpieczyć sprzęt ogrodniczy. Należy oczyścić go z ziemi, zabezpieczyć środkiem konserwującym, najlepiej olejem. Narzędzia powinny być składowane w suchym pomieszczeniu. Rury, krany złączki, wąż do podlewania powinien być osuszony z wody która w nim się znajdowała i umieszczony w suchym pomieszczeniu. W innym przypadku popęka podczas mrozów. Zamknięte i osuszone powinno być też doprowadzenie wody do ogrodu. Należy opróżnić ze skoszonej trawy kosiarkę. Oczyścić i umyć ją. Ostrze naostrzyć i pokryć środkiem konserwującym. Kosiarki spalinowe powinny stać w pozycji roboczej, tak by nie wylewało się z nich paliwo.


Zbiory na działce

We wrześniu zbieramy na działce pomidory, paprykę, ogórki. Z warzyw korzeniowych pietruszkę, marchew, buraki i seler. Zrywamy dynie, cukinie i kabaczki. Zbieramy owoce jesienne: śliwki, winogrona, gruszki, jabłka, oraz jeżeli owocują po raz drugi: truskawki, jeżyny, maliny. Do spiżarni na zimę gromadzimy cebulę.

W październiku zbieramy późne odmiany warzyw: kapustę, brokuły, marchew, rzepę, rzodkiewki. Zabieramy z działki wszystkie pomidory, w tym też te niedojrzałe.

W listopadzie do spiżarki powinny trafić: por i kapusta.

#rok w ogrodzie #jesień na działce #jesień w ogródku

Trasy rowerowe. Okolice Tomaszowa Mazowieckiego



"A może byśmy tak, najmilszy,
wpadli na dzień do Tomaszowa?
Może tam jeszcze zmierzchem złotym
ta sama cisza trwa wrześniowa..."



Taką piosenkę do wiersza Juliana Tuwima i muzyki Zygmunta Koniecznego śpiewała Ewa Demarczyk w Piwnicy Pod Baranami. Było to pół wieku temu, ale wiersz powstał jeszcze w okresie międzywojennym. Julian Tuwim swoją młodość spędził w Łodzi. Często wspominał to miasto i jego okolice. Zwłaszcza Sulejów, Spałę i Tomaszów Mazowiecki. Okolice te, w okresie międzywojennym były kurortami wypoczynkowymi między innymi dla mieszkańców Łodzi, czy Warszawy. Malownicza Pilica wijąca się pośród sosnowych lasów porastających piaszczyste wydmy zachęcała do spędzania tam "wywczasów".

Zalew Sulejowski

W latach siedemdziesiątych na odcinku rzeki między Sulejowem, a Tomaszowem Mazowieckim powstał Zalew Sulejowski. Wybudowano go pod hasłem "woda dla Łodzi". To włókiennicze miasto potrzebowało dużej ilości wody do celów przemysłowych. Pilica jest położona najbliżej, dlatego to tam prowadzą rury doprowadzające wodę do tego miasta. Pilica przez lata była głównym źródłem zaopatrzenia w wodę. Upadek przemysłu włókienniczego doprowadził do zmniejszenia udziału wody z Pilicy w sieci wodociągowej Łodzi. Obecnie znaczna część wody w wodociągach pochodzi ze studni głębinowych, przez co Łódź ma jedną z najczystszych kranówek w kraju. To głównie woda oligoceńska pochodząca z 48 studni głębinowych umiejscowionych w Łodzi i w okolicach.

Tama na Zalewie Sulejowskim w Smardzewicach
 

Zapora w Smardzewicach

Wartości energetyczne elektrowni wodnej na zaporze w Smardzewicach są symboliczne. Dostarcza ona zaledwie 3,5 MW energii co stanowi ułamek największy elektrowni wodnych w Polsce. Dużo większe jest znaczenie turystyczne. Zalew Sulejowski jest dużym akwenem wodnym (27 km²). Nad zalewem jest kilka plaż bardziej lub mniej zagospodarowanych. Najbardziej znane to Smardzewice, Tresta, Bronisławów, Zarzęcin, Podklasztorze, Barkowice. Dziki charakter przyrody znany z okresu przed zbudowaniem tamy został zachowany przy ujściu rzeki Luciąża. Górny odcinek rzeki od Przygłowa do Pilicy to świetnie zachowane meandry wijące się pośród pozostałości Puszczy Pilickiej, która kiedyś obejmowała te tereny. Z Tomaszowa Mazowieckiego do Smardzewic można dojechać obiema stronami rzeki Pilica. Najbardziej malownicza jest trasa prowadząca przy Niebieskich Źródłach.

Niebieskie Źródła

Niebieskie Źródła to malownicze zjawisko krasowe. Jedno z najciekawszych wywierzysk krasowych w Europie. Ze spękanych wapieni jurajskich wydobywa się woda, która dzięki skałom uzyskuje jasnoniebieską barwę. Obszar Niebieskich Źródeł stanowi od 1961 roku rezerwat przyrody. Na terenie rezerwatu znajdują się liczne stanowiska ptaków. Są to głównie ptaki wodne głównie kaczki: krzyżówka, ohar, czernica, cyraneczka i gągoł ubarwiony, oraz występujące rzadko jak remisz, czy zimorodek. Woda w Niebieskich Źródłach pochodzi z Ginącej rzeki, którą można zaobserwować w pobliskim Wąwale. To tu nad Przepaścią znajduje się sucha dolina, która okresowo wypełnia się wodą. Następnie woda rzeki Ginącej znika w podziemnych kanałach jurajskich by po pięciu dniach pojawić się na terenie Niebieskich Źródeł.
Przy Niebieskich Źródłach możemy zobaczyć małą Elektrownię Wodną Jaz na Pilicy, wraz z miejscem do przenoszenia kajaków. 

Niebieskie Źródła

Skansen Rzeki Pilica

W 1999 roku podczas prac przy remoncie pobliskiego mostu na Pilicy odkryto w jej korycie dobrze zachowany opancerzony ciągnik artyleryjski Luftwaffe na podwoziu SdKfz 8, nazywany potocznie „Lufcikiem”, pochodzący  z czasów II Wojny Światowej. To zainspirowało historyków do stworzenia skansenu na terenie parkingu przy Niebieskich Źródłach. Na terenie skansenu zgromadzono różne znaleziska militarne z okresu II Wojny Światowej. Odtworzono zabytkową stację kolejową Czarnocin z 1896 roku, przeniesiono kompletnie wyposażony młyn wodny ze wsi Kuźnica Żerechowska, który stał nad rzeką Luciąża, zrekonstruowano żelazną stuletnia barkę typu Szczupak, czy wojskowy rzeczny kuter holowniczy KH-200. Są też zdjęcia z przedwojennych spływów turystyczny barkami po rzece Pilica.
W poniżej mostu na Pilicy znajduje się ośrodek sportowy, gdzie odbywają się treningi kajakarzy.


Kopalnia piasku Biała Góra

W Jeleniu niedaleko Wąwału możemy zobaczyć niezagospodarowany turystycznie bunkier kolejowy z II Wojny Światowej. Jadąc dalej w stronę Smardzewic mijamy po obu stronach drogi kopalnię piasku w Białej Górze. Na terenie wyrobiska powstały malownicze stawy, w hałdy piasku są idealnym plenerem do robienia zdjęć i filmów. Kopalnia piasku kwarcowego w Białej Górze stanowi największe źródło piasku szklarskiego w Polsce. Pokrywa w 80 % zapotrzebowanie na ten surowiec, a kopalnia należy do największych w Europie.


Hodowla żubrów w Smardzewicach

W 1934 roku z inicjatywy Ignacego Mościckiego na terenie lasów w okolicach Smardzewic powstała hodowla żubrów. W 1995 r. ośrodek został uznany za naj­lepszą hodowlę zamkniętą żubrów w Polsce. Co roku wycielały się tam nowe żubrzątka, a hodowla liczyła aż 22 sztuki. Ośrodek hodowli żubrów był stałym punktem wycieczki rowerowej w tej okolicy. Niestety, wraz z nastaniem "dobrej zmiany" hodowlę żubrów zaniedbano. W efekcie Minister Środowiska Henryk Kowalczyk zarządził likwidację stada w styczniu 2018 roku. Równolegle rozpoczęto dewastacyjną wycinkę drzew na terenie ośrodka.

Biała Góra kopalnia piasku

Tama w Smardzewicach

Tamę w Smardzewicach powstała w 1969 roku. Ma długość 1200 metrów i jest jedną z najdłuższych tam w Polsce. Jej wysokość to zaledwie 16 metrów. Przy tamie znajduje się duża plaża, molo, oraz port jachtowy. Latem jest to największe centrum sportów wodnych na Zalewie Sulejowskim.  Można tu zostawić rowery i skorzystać z wypożyczalni sprzętu pływającego, których jet tu kilka. Również amatorzy wędkarstwa mogą tu sprawdzić swoje szczęście w połowie ryb. Akwen Zalewu Sulejowskiego jest wystarczającą atrakcją dla wodniaków. Na zalewie zawsze są wystarczająco korzystne wiatry i można dobrze sprawdzić swoje umiejętności.


Opactwo Cystersów w Sulejowie - Podklasztorze

Wycieczka rowerowa dookoła zalewu im. Zygmunta Goliata prowadzi malowniczymi ścieżkami pośród sosnowych lasów. Po drodze mijamy Trestę Rządową, Karolinów, Zarzęcin, Podklasztorze, Sulejów, Włodzimierzów, Przygłów, Barkowice, Barkowice Mokre, Lubiaszów, Bronisławów, Swolszewice Duże i Małe. Całkowita długość to 50 km, ale przy uwzględnieniu Zagórzyc i rezerwatów Lubiaszów i Gaik wydłuża się do 68 km. Największą atrakcją architektoniczną jest Opactwo w Poklasztorze. To zabytek architektury romańskiej. Opactwo  powstało w 1232 roku, ale konsekracja pierwszego kościoła klasztornego byłą w 1178 roku. Jaj pierwszymi mieszkańcami byli zakonnicy z Morimond w Burgundii. Klasztor służył dostojnikom odwiedzającym tereny dzikiej Puszczy Pilickiej. Bywali tu Leszek Biały, Konrad Mazowiecki, Bolesław Wstydliwy. Za sprawą Władysława Łokietka wokół klasztoru wybudowano mury obronne dzięki czemu wzrosło znaczenie militarne opactwa. Legenda głosi że na kolumnach portalu kościoła żołnierze ostrzyli swoje miecze przed wyruszeniem na bitwę pod Grunwaldem.
W pobliskim Sulejowie można zobaczyć pozostałości dawnej stacji kolei wąskotorowej którą jeszcze kilkadziesiąt lat temu można było dojechać do Piotrkowa. W Sulejowie Polanka znajdują się ośrodki wypoczynkowe i ośrodek sportowy ze stadionem. Przy drodze do Piotrkowa niedawna były dobrze zachowane bunkry ze stalowymi wieżyczkami strzeleckimi z czasów II Wojny Światowej.

Opactwo Cystersów w Sulejowie - Podklasztorze

Sulejów Wapienniki

Kolej wąskotorowa do Piotrkowa Trybunalskiego służyła nie tylko komunikacji turystycznej i lokalnej. Sulejów był znany z produkcji wapna. Kominy trzech dawnych wapienników były widoczne z głównej drogi. Istniały też cegielnie. Najbardziej nowoczesny był postawiony w 1901 r. piec cylindryczny "Ryngowiec". Służył od jednocześnie do wypalania cegieł, jak i wypalania wapna. Dziś po tamtym okresie pozostały jedynie wyrobiska. Liczne glinianki i turkusowy staw Wapiennik, mieszczący się przy ulicy Podkurnędz biegnącej wzdłuż Pilicy. Woda w Jeziorku przypomina turkusowe Plitwickie Jeziora.


Rezerwat Lubiaszów

Podczas wycieczki dookoła Zalewu Sulejowskiego na szczególną uwagę zasługuje powstały w 1958 roku rezerwat przyrody Lubiaszów. To ostoja reliktowej Puszczy Pilickiej licząca ponad 202 ha. Pierwsze rejony rezerwatu chroniono od 1945 roku. Najważniejsze ostoje flory występujące na terenie rezerwatu to stanowiska jodły pospolitej Abies alba, dwustuletnie drzewostany dębów szypułkowych Quercus rubur,  150-letnie modrzewie polskie Larix polonica. Na terenie rezerwatu stwierdzono kilkanaście gatunków roślin chronionych, m.in. trzy gatunki widłaków Lycopodium, storczyki Orchidaceae, orlik pospolity Aquilegia vulgaris, lilię złotogłów Lilium martagon, trujący wawrzynek wilczełyko Daphne mezereum, bluszcz pospolity Hedera helix i barwinek pospolity Vinca minor.

Groty Nagórzyckie

Groty Nagórzyckie

W drodze powrotnej do Tomaszowa Mazowieckiego kierujemy się szlakiem po lewej stronie Pilicy. Po krótkiej drodze w kierunku Małych Smardzewic skręcamy w prawo by po dość ostrym zjeździe dojechać do Grot w Nagórzycach. Groty są tworem działania człowieka. Powstały na skutek pozyskiwania wysokiej jakości piasku kwarcowego służącego do produkcji wysokiej jakości szkła w hutach w Piotrkowie Trybunalskim. Wyrobisko było eksploatowane od końca XVIII wieku do początku XX wieku. Wyrobisko zamknięto na polecenie władz carskich po tym jak w kopalni doszło do zawału i w jednej z komór zginął górnik. Wówczas przeniesiono kopalnię na drugą stronę Pilicy do Białej góry, gdzie wydobywano piasek metodą odkrywkową. Przez długi okres groty były zamknięte murem i kratami, które ciągle były dewastowane. Dzika eksploracja stanowiła śmiertelne zagrożenie odwiedzających groty. W 2012 roku dzięki dotacjom Unii Europejskiej stworzono bezpieczne warunki do atrakcyjnego zwiedzania Grot Zagórzyckich.  Zbudowano ścieżki turystyczne wyposażone w atrakcyjne prezentacje dawnego wyrobiska.
Po zwiedzeniu Grot w ciągu kilku minut docieramy do Tomaszowa Mazowieckiego.

Tomaszów Mazowiecki

Tomaszów Mazowiecki to blisko 64 tysięczne miasto położone nad Pilicą. Miasto było ściśle związane z produkcją sztucznego jedwabiu w fabryce Wistom (powojenna nazwa). Jaka to była skala wystarczy zauważyć, że zakład zatrudniał 11 tys. pracowników. Przyjmując, że w wieku produkcyjnym jest 20 % populacji , można założyć, że większość mieszkańców Tomaszowa Maz. pracowała w tej fabryce. Na terenie miasta są liczne zabytki architektury: zespół pałacowy założycieli miasta – Ostrowskich z 1812 roku, tomaszowskie jatki z 1830 roku, kamienica fabrykancka rodziny Knothe, willa doktora Jana Rodego, neorenesansowy kościół św. Antoniego z 1858 roku, kompleks bankowy z lat 1923–1924 przy ul. Mościckiego. Na terenie miasta są liczne ścieżki rowerowe, z których chętnie korzystają mieszkańcy, mimo, że komunikacja miejska w Tomaszowie Mazowieckim jest bezpłatna dla jej mieszkańców.

Spała centrum

Historia Spały

Jadąc na wschód z Tomaszowa Mazowieckiego kierujemy się lasami wzdłuż rzeki Pilicy do Spały. To lewobrzeżna część Puszczy Pilickiej. Spała jest miejscowością letniskową położoną w środku sosnowego lasu. Początkowo była to osada związana z eksploatacją lasu. Były tu tartaki, produkowano węgiel drzewny i smołę. Drewno służyło w okolicznych kuźnicach do wytopu stali i wapna. Część drewna spławiano Pilicą do odległych zakładów przetwórczych położonych wzdłuż Wisły. Uważa się że nazwa, Spała pochodzi od spławiania drewna. To właśnie w tej okolicy tereny położone bezpośrednio przy Pilicy zamieszkiwali oryle - flisacy piliczni, zajmujący się transportem rzecznym. Rzeka Pilica i struga Gać była lokalizacją młynów rzecznych. W XVIII Spała była uważana za osadę młynarską. Konkurencją byłą Konewka. W 1880 roku car Aleksander III chętnie polował w Puszczy Pilickiej. To on zwrócił uwagę na małą osadę młyńską Spała, położoną pośród puszczy nad Pilicą. Car nakazał zbudować sobie tutaj rezydencję myśliwską. Powstał drewniany pałacyk. Wokół pałacu powstał park z unikalną roślinnością i był to początek rozbudowy Spały.  W pobliżu powstały koszary dla sotni kozackiej, stajnie, kasyno, domy dla gości - a następnie hotele i sanatoria. W 1890 roku zbudowano 36 metrową wieżę ciśnień, która do dziś dominuje nad miejscowością.


Spała miejscowością uzdrowiskową

W okresie międzywojennym Spała stała się miejscowością uzdrowiskową z dużą ilością sanatoriów i ośrodków wypoczynkowych. Chętnie rezydował w niej Ignacy Mościcki zapraszając do Spały oficjeli zagranicznych. Zachowała się wybudowana dla niego kaplica prezydencka. W 1928 roku Spała stała się ośrodkiem dla sportowców. Wybudowano tu stadion i hale sportowe. Obecnie jest to Centralny Ośrodek Przygotowań Olimpijskich. Podczas II Wojny Światowej w Spale mieściło się Naczelne Dowództwo Wojsk Niemieckich "Wschód" (Ober-Ost). Wokół Spały powstawały fortyfikacje, bunkry i umocnienia wojenne. Najbardziej znany jest bunkier kolejowy w Konewce. Spała została w znacznym stopniu zniszczona w 1945 roku. Wiele budynków zostało zdewastowanych i spalonych. Po wojnie inwestycje w Spale były pod pieczą Funduszu Wczasów Pracowniczych, a osada stałą się miejscowością wypoczynkową. Upadek PRL-u spowodował zahamowanie rozwoju Spały.

Centralny Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Spale

Centralny Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Spale

Na terenie Spały i okolic mamy liczne, nowo wybudowane ścieżki rowerowe. Łatwo możemy przemieszczać się nimi zwiedzając Spałę i okolice. Na uwagę zasługują pozostałości parku pałacowego z pomnikiem żubra ze Zwierzyńca w Białowieży z 1862 roku. To wędrujący żubr oddający historię polski. Na przełomie XIX i XX wieku z Białowieży został wywieziony do Moskwy. W 1915 roku car przywiózł go do Polski i postawił przed Zamkiem Królewskim w Warszawie. W 1928 roku prezydent Mościcki ściągnął go do Spały stawiając przed Pałacem Carskim, gdzie jest do dziś, mimo że po pałacu zostały jedynie fundamenty. Ważnym miejscem do zwiedzenia jest Centralny Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Spale. O wejście na teren ośrodka należy poprosić portiera. Na miejscu możemy zobaczyć stadion lekkoatletyczny, dużą pływalnię, boiska do siatkówki w tym siatkówki plażowej, zarówno na zewnątrz, jak i w hali. Warto zagospodarować sobie nieco więcej czasu by skorzystać z profesjonalnej siłowni plenerowej. Centralny Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Spale polecamy na miejsce kilkudniowego pobytu dla aktywnych.

Bunkier kolejowy w Konewce

Z atrakcji w okolicach Spały polecamy oddaloną o 4 km Konewkę. Znajduje się tam świetnie zagospodarowane miejsce do zwiedzania. To bunkier kolejowy w Konewce. Bunkier należy do całego kompleksu bunkrów Gefechtsstand "Anlage Mitte" należących do Naczelnego Dowództwa Wojsk Niemieckich "Wschód". Schron kolejowy ma niespełna 400 metrów. Dla zwiedzających udostępniono ekspozycję militariów, pojazdy wojskowe, modele schronów oraz niemieckich pociągów wojskowych. Oprócz schronu dla pociągu możemy zobaczyć zachowane schrony techniczne: kotłownię, elektrownię, hydrofornię, schron studni głębinowej, magazyny paliwa. Większość schronów jest połączona kanałami udostępnionymi dla zwiedzających.

Bunkier kolejowy Anlage Mitte w Konewce

Szlaki rowerowe

Zwiedzając okolice Tomaszowa Mazowieckiego możemy skorzystać z oznakowanych szlaków rowerowych.


Szlak zielony
Szlak zielony liczy 57 km i prowadzi przez Spalski Park Krajobrazowy z Tomaszowa Maz. do Luboczy. Początek jest przy dworcu PKP/PKS w Tomaszowie Maz. Na trasie mamy Niebieskie Źródła, Skansen Rzeki Pilica, Wąwał z suchą doliną i przepaścią, ponorem krasowym rzeki Ginącej,
 Ośrodka Hodowli Żubrów w Smardzewicach, już bez żubrów, ale z zachowaną ścieżką dydaktyczną, schronów w Jeleniu, w tym podziemnej fabryki zbrojeniowej, Krzyż i Kopiec Wolności im. Tadeusza Kościuszki, pomnik i krzyż na cześć bohaterów AK, we wsi Królowa Wola możemy zobaczyć Dom Ludowy, którego fundatorem był prezydent Mościcki,  rezerwat leśny Żądłowice, park krajobrazowy w Grotowicach z lipą o 6 metrowym obwodzie pnia, Koniec trasy w Luboczy.


Szlak czerwony - partyzancki
Cały szlak ma 268 km. Prowadzi z Szydłowca w woj. świętokrzyskim do Radomska w woj. łódzkim. Odcinek "tomaszowski" liczy 33 km i wiedzie z rezerwatu Lubiaszów do Inowłodza. Po drodze mijamy fermę strusi afrykańskich w Swolszewicach Małych, Borki, Groty Nagórzyckie, mijamy dzielnicę Józefów i Brzustówka w Tomaszowie Maz., mijamy pałacyk z 1915 roku znanego lekarza i społecznika Jana Rodego, kościół św. Antoniego i kościół ewangelicki, po lewej stronie mamy most na Pilicy i Niebieskie Źródła. Poruszamy się dalej ulicami Tomaszowa, przez most na rzece Wolbórce. Następnie skręcamy w prawo i ulicą Spalską kierujemy się do dzielnicy Wilanów.  Przy osiedlu Glinnik stacjonuje 7 Dywizjon Lotniczy i znajduje się lotnisko wojskowe. Dalej skręcamy w prawo w kierunku Spały mijając najstarsze fragmenty Puszczy Pilickiej. Po lewej stronie mijamy bunkry w Konewce i Królową Wolę. Szlak w powiecie tomaszowskim kończy się we Fryszerce za Inowłodzem.


Szlak Niebieski im. Prezydenta Profesora Ignacego Mościckiego
Szlak Niebieski im. Prezydenta Profesora Ignacego Mościckiego prowadzi przez Puszczę Pilicką ze Spały do Tomaszowa Mazowieckiego. Ze Spały prowadzi do Ciepłowic Dużych, skąd kieruje się do bunkrów w Jeleniu. Następnie przez Wąwał  do Smardzewic, po drodze z wizytą w "rezerwacie żubrów", które wybito rok temu. W Smardzewicach możemy zobaczyć klasztor św. Anny, a po drodze do Tomaszowa odwiedzić kopalnie piasku w Białej Górze. Wycieczkę kończymy w Niebieskich Źródłach, Skansenie Rzeki Pilica.


Szlak niebieski zwany szlakiem rzeki Pilica

Cały szlak niebieski zwany szlakiem rzeki Pilica liczy 122 km. Na powiat tomaszowski przypada 17 km. Początek szlaku jest w Piotrkowie Trybunalskim, a kończy się w Krzętowie na granicy woj. łódzkiego i świętokrzyskiego. Na jego trasie Swolszewice Małe, przystań Borki, zapora wodna w Smardzewicach, plaża w Trescie Rządowej i Karolinów. Druga część szlaku niebieskiego prowadzi do Tomaszowa. Szlak niebieski jest częścią szlaku im. Zygmunta Goliata, prowadzącego wokół Zalewu Sulejowskiego.

Źródło: https://tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl/tag/sciezki-rowerowe-tomaszow
Szlak zółty
Szlak żółty liczy 30 km i prowadzi ze Smardzewic do Rzeczycy. Nosi on nazwę miejsc polowania cara Aleksandra III . Prowadzi przez Ciebłowice Małe, Spałę, Konewkę, Glinę, Łęgi, do Rzeczycy.


Szlak czarny zwany szlakiem cudownych obrazów
Szlak czarny zwany szlakiem cudownych obrazów to 35 kilometrowy dawny szlak pielgrzymkowy. Prowadzi z sanktuarium w Studziannej-Poświętnej, przez Inowłódz, do Klasztoru O.O. Franciszkanów w Smardzewicach.


Szlak zielony zwany traktem przez Puszczę Pilicką
Szlak zielony zwany traktem przez Puszczę Pilicką to 40 km trasa z Czerniewic do Poświętnej. Prowadzi przez lasy, często wzdłuż krystalicznie czystych strumieni. Odwiedzamy stare leśniczówki i ostoje unikatowej flory. Po drodze mijamy Wilką Wolę, Dąbrówkę, Konewkę, Spałę, Lipię.


Szlak czerwony zwany drogą żubrów
Szlak czerwony zwany drogą żubrów ma długość 19,5 km i prowadzi z ze Smardzewic do Inowłodza, przechodzą po drodze przez Ośrodek Hodowli Żubrów.


#trasy rowerowe #Tomaszów Mazowiecki #Zalew Sulejowski #Spłała #Smardzewice #Groty Zagórzyckie #bunkry #schrony #bunkier w Konewkach #bunkier w Jeleniu #Pilica #Puszcza Pilicka #Ignacy Mościcki #Niebieskie Źródła #kopalnia piasku #Biała Góra #piasek kwarcowy #piasek szklarniowy #Borki #Podklasztorze #Opactwo Cystersów #Centralny Ośrodek Przygotowań Olimpijskich #Sulejów #rezerwat Lubiaszów #hodowla żubrów

Ruch duchowości małżeńskiej END (Equipes Notre Dame). Kościół domowy


Zauważyliście, że coraz bardziej zamykamy się w swoim świecie? Jako społeczeństwo mamy do czynienia z wyścigiem szczurów. Powszechny jest pęd do maksymalizacji stanu posiadania. Z drugiej strony ludzie szukają rozwiązań, które dadzą im wymierne korzyści. W codziennym życiu dochodzi do masowego rozpychania się łokciami. Politycy, aby osiągnąć sukces dopuszczają się do kłamstw, dawania fałszywego świadectwa. 

Gdy chcemy coś zmienić, kierować się wartościami jesteśmy ośmieszani, spychani na margines. Dlatego zamykamy się we własnych domach, w sobie. Staramy się uśmiechać do przypadkowych ludzi, ale często źle trafiamy. Szukamy namiastki przyjaźni w internecie. W końcu i tam nas oszukują.


Naturalna potrzeba kontaktu z ludźmi

Coraz więcej jest ludzi samotnych, zagubionych w dziczejącej cywilizacji. Wielu oddaje się jedynie masowej konsumpcji. Jedni szukają drugiego człowieka w kościele, inni w klubach, czasem w pubach. To samo dotyczy małżeństw. Wyróżniamy się z otoczenia, gdy chcemy mówić o wartościach i  sensie życia,  a nie o serialu telewizyjnym, wyprzedaży w jakimś markecie, czy plotkach na czyjś temat. Taka postawa przeszkadza większości ludzi. Chcą żyć z dnia na dzień. Nie interesuje ich co będzie za tydzień, miesiąc, rok. Co będzie po śmierci. Jak za nasze życie doczesne rozliczy kiedyś nasz Pan.


Postępuj jak nauczył nas Pan

W Kościele Powszechnym mówi się "postępuj tak jak nauczył nas Pan, a dostąpisz życia wiecznego". 
Czyli jak mam postępować?
Mam gotować obiad, pomóc dzieciom w nauce, czy czytać Biblię i się modlić?
Kiedy moja rodzina będzie żyła w zgodzie z nauką Chrystusa?

Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie sięgamy po Pismo Święte. Znajdziemy tam dużo zaleceń, także tych o o życiu w skromności. Są tam też prawdy, które już nas dotknęły. Dowiadujemy się, że Chrystus stronił od nauczania tam, gdzie mieszkała jego rodzina. Tam ciągle traktowano Go jedynie jako Nazarejczyka, syna cieśli, człowieka bez żadnego wykształcenia. Nie rozumiano jego słów o Prawdzie. Nie uwierzono, że jest Synem Bożym. Nawet nie chciano Go słuchać.


 

Posługa przy weselu

Podobnie Jezus dystansował się od swojej rodziny. Często podkreślał, że jego rodziną są Jego uczniowie. Jedyną informację o relacjach z Jego Matką odnajdziemy w przypowieści o weselu w Kanie Galilejskiej. Tam Jego Matka posługiwała gościom weselnym podając wino.

 

Święty Paweł, a małżeństwo

W podobnym tonie Dzieje Apostolskie określają rolę kobiety w małżeństwie. Święty Paweł zaleca wręcz unikanie stałych związków z kobietami. Dużo więcej informacji o rodzinie znajdziemy w Starym Testamencie. Poruszana jest tam kwestia bezdzietności, drugiej żony, czy wychowania dzieci. Czy to oznacza, że Chrystus nie kocha rodziny?

Chyba nie, bo przecież Bóg jest miłością. Takie pomijanie  w Nowym Testamencie tematów małżeństwa i rodziny wynika z tego, że było ono czymś powszechnym i oczywistym. Każdy mężczyzna miał żonę. W tym kontekście w swoich listach Św. Paweł wręcz tłumaczy się dlaczego nie ma żony. Nieznana jest również do końca rola Marii Magdaleny w życiu Chrystusa. Przecież to ona namaściła jego ciało wonnym, drogim olejkiem alabastrowym co wywołało oburzenie Judasza Iskarioty.

 

Patriarchat

Do tekstu Nowego Testamentu należy podchodzić uwzględniając historię i ówczesne zwyczaje. Wskazanie roli kobiety jako posłusznej mężowi podkreśla jedynie panujący wówczas patriarchat. Przecież w rodzinach taki stan panował i był czymś normalnym do końca XIX wieku. Dopiero XX wiek przyniósł równouprawnienie kobiet, dał kobietom prawa wyborcze. Kobiety mogły się bez ograniczeń uczyć i prowadzić swoje życie niezależnie od woli mężczyzn - ojca, czy męża. Ciężko więc za tę niedoskonałość winić osoby, które spisywały i tłumaczyły Stary Testament.

 

Rola kobiety w XXI wieku

Pan Bóg stworzył mężczyznę na swój obraz i podobieństwo. Kobietę stworzył z jego ciała (żebra) by mu służyła. Jednak mężczyzny obowiązkiem jest ją szanować. Nie wolno mu jej zdradzać i źle traktować. Ona ma służyć jemu, a on ma służyć Bogu.

Ciężko taką relację stosować w małżeństwie XXI wieku. Poszanowanie małżonki należy dziś traktować jako przyznanie jej równoważnej roli w tworzeniu rodziny. Tę rolę wypełniają nad wyraz dobrze. Często kobieta lepiej sprawdza się jako organizatorka życia domowego, niż mężczyzna. Kobiety są lepiej zorganizowane. Mają talent organizatorski. Coraz częściej kobiety więcej zarabiają. Również kobiety jako przywódcy duchowi wspólnot świetnie sprawdzają się w tej roli. Kobieta - diakon, pastor, biskup, prymas - to dziś coś co nie dziwi. Mamy tego świetne przykłady.


 

Duchowość w małżeństwie

Wiele małżeństw, którym bliskie są wartości chrześcijańskie, chce dla siebie odnaleźć drogę rozwoju duchowego. Chcą podążać drogą Chrystusa, zachowując standardy równouprawnienia i wzajemnego poszanowania, jakie wyznacza nam XXI wiek. By ułatwić im odnalezienie własnej drogi różne kościoły chrześcijańskie włączyły się w akcję pomocy małżeństwom. Pisaliśmy już o tym w artykule o Kościele Domowym  http://www.insideyourlife.pl/2019/03/domowy-koscio-czy-koscio-w-domach.html . Teraz zajmiemy się Ruchem duchowości małżeńskiej END (Equipes Notre-Dame)


 

Ruch duchowości małżeńskiej

Ruch Equipes Notre Dame powstał w Paryżu w1938 roku, czyli znacznie wcześniej niż Domowy Kościół wspierany i moderowany przez Kościół katolicki. Ruch powstał dość spontanicznie. Cztery małżeństwa, którym bliskie było życie rodzin w zgodzie z Biblią poprosiło swojego księdza Henry’ego Caffarela, aby stał się ich przywódcą duchowym w dążeniu do świętości. Członkowie ruchu nie tylko przestrzegali ściśle Pisma Świętego, ale stali się misjonarzami sakramentu małżeństwa. Swoją misję ks. Henri Caffarel określił w słowach: "END mają za podstawowy cel pomagać małżeństwom w dążeniu do świętości. Ani więcej, ani mniej". 

W 1947 roku opracowali oni Kartę END (Equipes Notre Dame), którą oficjalnie uznano za akt założycielski ruchu. W Karcie określono główne założenia. Określono jej charyzmat, formy życia ekip i metody jakimi będą postępować w rozwoju całego ruchu. Początkowo ruch rozwijał się jedynie we Francji. Dopiero potem przeniósł się do Belgii, Szwajcarii, Hiszpanii, Portugalii, Włoch i Brazylii. Zaadaptowały go dawne kolonie francusko i anglojęzyczne.

 

Karta END

Zadaniem Ruchu jest odwrócenie tendencji rozpadu małżeństw. Karta ruchu duchowości małżeńskiej podkreśla, że Ruch nie jest drogą w dążeniu do doskonałości w wierze. Jest misją wspierającą małżeństwa do życia w wierze i zgodzie z nauczeniem Chrystusa przy zachowaniu zadań jakie ze sobą niesie rodzina.



 

Nieustanne budowanie relacji małżeńskich

Zadaniem małżeństw uczestniczących w Ruchu END jest nieustanne budowanie relacji i miłości w małżeństwie. Spoiwem w dążeniu do rozwoju duchowości małżeńskiej jest stałe sięganie do sakramentu łaski, dzięki któremu Jezus żywy jest każdego dnia jest obecny w rodzinach. Staje się On świadkiem ich życia, siłą w przezwyciężaniu codziennych problemów, nadzieją w chwilach trudnych, radością w dniach pięknych. Jako pierwszy krok w przyjęciu na stałe Boga do swoich domów proponuje się małżeństwom wspólną, głośną, codzienną modlitwę podczas której małżonkowie trzymają się za ręce. Odmawiając Magnificat (Łk 1, 46-55) dają świadectwo uwielbienia Boga za miłość i trudy życia. Ważna jest też codzienna rozmowa małżeńska podsumowująca wydarzenia z danego dnia i plany na kolejne dni.

 

Wspólnota END

Obecnie END działa w 79 krajach świata na 5 kontynentach. W Polsce END działa od sierpnia 2001 r. Region Polska składa się z sektorów: mazowieckiego, śląskiego, wielkopolskiego, kujawskiego i małopolskiego. Do regionu Polski należą również sektor białoruski, ekipy Słowacji, Norwegii i Ukrainy. O ile Domowy Kościół jest ściśle powiązany z Kościołem katolickim poprzez moderatorów parafialnych i diecezjalnych, to wspólnota END zachowuje pewną autonomię od parafii i diecezji. Nie oznacza to, że takich relacji nie ma, czy są zabronione. To zależy od danej ekipy - grupy małżeństw.

 

Ekipy END

Małżeństwa, które chcą należeć do ruchu END organizują się w ekipy. Taką ekipę tworzy od 4 do 7 małżeństw. Zaleca się by grupy te oficjalnie spotykały się co najmniej raz w miesiącu. Oczywiście jeżeli mają taką potrzebę powinny się spotykać częściej. Małżeństwa gromadzą się dlatego, że zwołuje je Chrystus Pan. Spotkania te są istotnym punktem w życiu ekipy. Potwierdzają tożsamość grupy i przynależność do wspólnoty. Takie spotkania mają swoje odzwierciedlenie w Piśmie Świętym. Jest tam opisana ich moc.

Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będziecie, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich. 
Mt 18.19,20

Chociaż nie jest to konieczne to obecność kapłana podczas tego spotkania przypomina obecność Chrystusa i ją urzeczywistnia. W Polsce przyjęło się, że w takich spotkaniach zawsze uczestniczy ksiądz katolicki.


Zadania  wspólnoty

Zadaniem ekip, wspólnoty END jest wzajemne wspieranie się rodzin w życiu codziennym, miłości i rozwoju duchowym. To daje korzyści również w znaczeniu psychologicznym. Członkowie ekip mogą przebywać wśród ludzi, którzy mają podobne problemy i poprzez wymianę doświadczeń nauczyć się je pokonywać. Rodzą się przyjaźnie, grupy wsparcia w potrzebie. Spotkania są zarówno w salkach katechetycznych na parafiach jak i w domach prywatnych. Można skorzystać z pomocy duszpasterza, lub opierać się na własnych świadectwach z obecności Boga.



 

Rok formacyjny

Rok formacyjny wspólnot rozpoczyna się we wrześniu wraz z początkiem roku szkolnego. Wówczas to kręgi centralne określają kierunki w jakich powinna podążać wspólnota.  Na rok 2018/2019 wytyczne dla Domowych Kościołów przygotował sam papież Franciszek pdf.  Teoretycznie we wspólnotach END panuje w tym względzie autonomia. Jedynak Kościół katolicki, który dominuje w Polsce stara się połączyć Ruch END z Domowym Kościołem. Ma to służyć sprawowania większej kontroli nad ruchami oddolnymi.


 

Sukces Ruchu duchowości małżeńskiej

Sukces Ruchu duchowości małżeńskiej jest nie do przecenienia. Jest odpowiedzią na samotność ludzi, zagubienie  i problemy rodzinne. Dla wielu małżeństw jest ratunkiem do uratowania ich związków, niczym grupa wsparcia dla alkoholików. Ruch END i Domowe Kościoły są również drogą podniesienia jakości życia rodzinnego na wyższy poziom. Małżeństwa zapraszają Boga do swoich mieszkań, powierzają mu swoje życie i troski, proszą by to On kierował ścieżkami, którymi na co dzień podążają.
Wspólnoty (ekipy) pomagają im by nie zbłądzili.


#wiara #domowy kościół #Ruch END #Equipes Notre Dame #duchowość małżeńska #ekipa małżeństw #wspólnota chrześcijańska #małżeństwo

- Copyright © Inside Your Life | blog lifestylowy - Powered by Blogger -