Archiwum dla lipca 2021

Wybić z ich głów Indianina


Kiedy konkwistador XXI wieku minister Czarnek chce przeprowadzić konkwistę w polskich szkołach, aby wprowadzać w nich wartości katolickie, można zadać pytanie, o które wartości chodzi temu profesorowi Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego? Czy marzą mu się nowe wojny krzyżowe z innowiercami, jak to było w średniowieczu, którego nie ukrywa, że jest fanem? Może chciałby razem z panem Suskim ruszyć na podbój Ameryki Północnej, żeby wybić z ich głów praworządność, poszanowanie konstytucji, demokrację i pluralizm? 
 
Przykładów krucjat Kościoła katolickiego jest wiele. Pius XII błogosławił Hitlera, gdy ten nie ukrywał swojej wizji krzewienia chrześcijaństwa w Polsce w 1939 roku. Jan Paweł II błogosławił Alojzego Wiktora Stepinaca, który wspólnie z Miroslavem Filipović - Majstorovićem mordował i palił całe wioski serbskie i boścniackie. Oni się świetnie uzupełniali "w walce o wiarę": mordując innowierców. Franciszkanin Filipović był komendantem obozu koncentracyjnego w Jasenowacu, a błogosławiony Alojzy Stepanic - katem, który specjalnym tasakiem "Serbiak" osobiście zarzynał Serbów. We wspomnieniach opisywał ile to osób był w stanie zabić jednej nocy. Pewnie się przy tym nieźle umęczył, bo Jan Paweł II nazwał go w 1998 roku Męczennikiem i Błogosławionym.

Zbrodnie Kościoła katolickiego

Czynienie ze zbrodniarzy świętych to cecha Kościoła katolickiego. Niestety, dopiero teraz wiele spraw wychodzi na jaw. W ostatnim okresie najwięcej problemów ma Kościół katolicki z ujawnianą pedofilią. Jest coraz mniej księży katolickich, którzy mają czyste sumienie. Jak nie sami gwałcili dzieci, to tuszowali zbrodnie tych, którzy to robili. Jak to powiedział w Porcie Drzewnym P. Rydzyk w obecności P. Ziobry, ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego: "to, że ksiądz zgrzeszył? No zgrzeszył. A kto nie ma pokus?" Słowa te kierował do jednego z duchownych oskarżonego o gwałty na polskich dzieciach.
 

Zorganizowana grupa przestępcza

Gwałcenie dzieci przez księży katolickich to zjawisko, które występowało i występuje na całym świecie. Ich bezkarność prowadzi do tak zaawansowanej zuchwałości, że mimo nagłośnionych przestępstw nie zmieniają ciągle swojego postępowania. Oczywiście wszystkiemu są winne media, które niepotrzebnie o tym mówią. W zasadzie można podsumować to wszystko tezą, że Kościół katolicki to zorganizowana grupa przestępcza zajmująca się "praniem" pieniędzy mafii, stręczycielstwem i gwałceniem dzieci, kobiet, duchownych i sióstr zakonnych. Nic więc dziwnego, że uwielbieni przez Jana Pawła II chorwaccy księża śmiało mogli być zbrodniarzami wojennymi. Przecież kler tak jak w przypadku przestępstw seksualnych  jest wyłączony spod prawa. Można ich śmiało beatyfikować i stawiać im pomniki.Czy o naukę takiej kultury katolickiej chodzi panu Czarnkowi? 
 
Katolicką - ponieważ mówienie o panu Czarnku i kulturze chrześcijańskiej byłoby obrazą dla chrześcijan Kościoła powszechnego.
 
Memoriał upamiętniający dzieci, które zginęły w katolickich szkołach rezydencjalnych w Kanadzie - Źródło: Reuters

Obozy koncentracyjne prowadzone przez Kościół katolicki

W ostatnich miesiącach zaczęły być niszczone w Kanadzie pomniki i popiersia Johna A. Macdonalda. Podpalono również lub zdewastowano kilka kościołów. Sprawy się nie nagłaśnia, żeby nie wyszło na jaw dlaczego w ludziach jest tyle nienawiści do tamtejszego kleru katolickiego. W tym przypadku chodzi o prowadzenie przez katolików obozów koncentracyjnych dla dzieci rdzennej ludności - Indian kanadyjskich zwanych też Eskimosami*. Obozy koncentracyjne dla dzieci były nazwane szkołami rezydencjalnymi.
 

Historia przymusowych szkół dla dzieci Eskimosów

Oficjalnie historia przymusowych szkół dla Eskimosów w Kanadzie ma swoje początki w 1883 roku. Wówczas John A. Macdonald - pierwszy premier Kanady, z pochodzenia Szkot, przemawiając w kanadyjskim parlamencie poruszył problem Eskimosów umieszczonych w rezerwatach. Nazywając ich dzikusami wskazał, że należy zadbać o edukację ich dzieci. Żeby "wybić im z głowy Eskimosa" -  zaproponował odebranie ich rodzicom i przymusowe umieszczenie ich w szkołach zawodowych, gdzie "nabyłyby obyczajów i sposobu myślenia białego człowieka". Wojsko w asyście księży misjonarzy zaczęło odwiedzać wioski Eskimosów, aby odbiera im dzieci. Oficjalnie interesowały ich dzieci w wieku powyżej 10 lat, ale kto miał metrykę urodzenia. Brano więc wszystkie dzieci i wywożono do "szkół" oddalonych o dziesiątki, a nawet setki kilometrów.
 

Podbić, czy właściwie edukować?

Eksterminacja miejscowej ludności to zjawisko powszechnie towarzyszące kolonizacji krajów afrykańskich, azjatyckich, czy obu ameryk. W Afryce Południowej masowy apartheid trwał do lat 80. XX wieku. Jednak Kanada nie miała środków i odpowiedniej liczby żołnierzy na wojnę z Eskimosami zamieszkującymi jej tereny. Do tego osadnicy z Europy nie byli przygotowani, aby mieszkać w tym surowym kanadyjskim klimacie. Szkoły przymusowe dla dzieci Eskimosów były z praktycznego i ekonomicznego punktu widzenia najlepszym rozwiązaniem. Z jednej strony jako placówki edukacji finansowane przez rząd, umacniały administracyjnie państwowość na terenach należących do Eskimosów. Z drugiej, cywilizowały na swoje potrzeby dzieci ludności rdzennej. Dlatego dość szybko pod koniec XIX wieku powstała sieć szkół z internatem do których przymusowo zwożono dzieci z oddalonych o setki kilometrów miejscowości, tak by rodzice ich nie odnaleźli. Uczynieniem z Eskimosów cywilizowanych ludzi i prawdziwych chrześcijan zlecono szkołom rezydencjalnym, które w 60% były prowadzone przez katolików i 40% przez różne Kościoły protestanckie. Jednak najwięcej przemocy i zbrodni ujawniono w szkołach prowadzonych przez Katolickie Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów. Oblaci prowadzili 48 ze 139 szkół rezydencjalnych. Ostatnią placówkę zamknięto w 1996 roku. Szacuje się, że w ciągu 100 lat w szkołach rezydencjalnych zamknięto blisko 200 tys. dzieci. Życie straciło co najmniej 8 tys. Oczywiście dane te są szacunkowe i raczej mało wiarygodne. Skoro szkół było 139 to średnia roczna ilość dzieci wynosiłaby czternaście na szkołę. 
 
            Uczniowie szkoły rezydencjalnej Delmas w prowincji Saskatchewan, 1929 rok.                Źródło: PROVINCIAL ARCHIVES OF SASKATCHE/PAP/EPA

Wybić z ich głów Eskimosa

W szkołach katolickich, które podjęły się chrystianizacji dzieci Eskomosów, były dość proste metody wychowawcze. Bicie uczniów, poniżanie, wymyślne tortury były podstawą w ich edukowaniu. Jednak w szkołach katolickich dochodziły do tego nadużycia. Dzieci zmuszano do pracy, głównie na roli. Praca ta była niewolnicza, i ponad ich możliwości. Dochodziło do gwałtów i zabójstw na masową skalę. To nie były incydenty, ale cały system. System budowania zastraszonej społeczności. Głównym celem edukacji w szkołach rezydencjalnych było wykorzenienie kultury etnicznej i zwyczajów rdzennej ludności Kanady. Jak to pisał Biskup Vital Grandin: chodzi o zasianie w dzieciach głębokiego niesmaku do rdzennego sposobu życia. Muszą poczuć wstyd i upokorzenie, gdy zostanie im wypomniane ich pochodzenie. Dzieci miały przede wszystkim zapomnieć swój rodzimy język. Wpajano, im że ich rodzice są "brudnymi dzikusami". Po ukończeniu edukacji dziecko miało mieć całkowicie zatraconą tożsamość. Wiele dzieci nie wróciło już do swoich domów. Nie wiadomo ile z nich zostało zamordowanych lub zmarło z wycieńczenia.

Porażka edukacyjna

Misja chrystianizacji dzieci ludności rdzennej w Kanadzie trwałaby pewnie do dziś, gdyby nie wnioski do jakich doszli pracownicy ministerstwa edukacji w latach 60. ubiegłego wieku. Po blisko osiemdziesięciu latach terroru zdano sobie sprawę, że księża w szkołach rezydencyjnych niemal nic nie osiągnęli. Dzieci po ukończeniu szkoły nie potrafiły czytać i pisać. Ich obowiązki w "szkołach" ograniczały się głównie do niewolniczej pracy i katechezy. Wpajano im historię królów angielskich. Oczywiście nie we wszystkich szkołach panował terror. Były szkoły, których uczniowie dobrze wspominają. Nie było ich zbyt wiele. Były to szkoły głównie protestanckie. W tych szkołach uczniowie oprócz nauki uprawiały sport. Niestety, to były wyjątki. Są obecnie zbierane informacje o szkołach, a przestępcze metody "wychowawcze" zostaną wkrótce ujawnione. Od 1960 roku postanowiono stopniowo zamykać szkoły prowadzone przez kościoły. Wówczas Kościół katolicki prowadził blisko 70 % szkół rezydencyjnych. Misjonarze przymusowej katechizacji "dzikich" tracili pracę, jednocześnie zacierali ślady swoich zbrodni, w tym ludobójstwa.

Uczniowie szkoły z internatem w Marieval, w prowincji Saskatchewan, 1910 rokPROVINCIAL ARCHIVES OF SASKATCHE/PAP/EPA
 

Kanada chce dokonać rachunku sumienia

Od początku XXI wieku Kanada chce dokonać rachunku sumienia zbrodni, do których doszło na terenie prowincji Kolumbia Brytyjska, Alberta i Saskatchewan. To obszar siedmiokrotnie większy od Polski, na którego terenie mieszka dziś nieco ponad 9 mln ludzi, w tym 120 tys. stanowi ludność rdzenna. Pod koniec XIX wieku Eskimosów było kilkakrotnie więcej. 
 
 
Wprawdzie w szkołach rezydencjalnych zbrodni dokonywali "chrześcijańscy" misjonarze, ale robili to ze zlecenia i za przyzwoleniem władz kanadyjskich. Władze Kanady wyraziły ubolewanie, a Kościoły protestanckie przyznały się, że brały udział w tym procederze. Kościół katolicki jak zwykle w takich sprawach wyparł się czegokolwiek. Gdy Komisja Prawdy i Pojednania ogłosiła raport w sprawie istnienia przez 150 lat szkół rezydencjalnych, uzmysłowiono sobie, że owe "szkoły" były po prostu obozami koncentracyjnymi, w których torturowano i zabijano dzieci, w imię Boga. Wstępnie oszacowano, że liczba zabitych dzieci w 139 "szkołach" nie powinna przekraczać 2 tys. Wkrótce okazało się, że jest ona wielokrotnie wyższa. W pierwszym rzędzie usunięto w Kanadzie wszystkie pomniki Johna A. Macdonalda. Banknoty z jego wizerunkiem wycofano z obiegu, a w podręcznikach przestano przedstawiać go jako ikonę Kanady. Następnie rozpoczęło się dochodzenie, w których szkołach dokonywano zbrodni. 

Torturowanie i zabijanie dzieci w imię Jezusa Chrystusa

Poszukiwanie dowodów zbrodni rozpoczęto na terenie Kolumbii Brytyjskiej i Saskatchewan. Dokumentowano relacje świadków, odkrywano masowe groby, podkreślając przy tym, że nie były one oznakowane żadnymi tabliczkami. Wręcz ukrywano je w niedostępnych miejscach. Oczywiście Kościół katolicki uważa, że takie dzieci po prostu umierały. To tak jak umieranie z głodu w obozach koncentracyjnych, gdzie torturowanym więźniom nie dawano jeść. Nie wspomina się o tym, że dzieci te przed śmiercią były niewolnikami, były torturowane i gwałcone. O ile Kościół katolicki ma dość swobodny szacunek dla Biblii, to w Kościołach protestanckich takie zdarzenia nie powinny występować. Wyjątkiem może być jedynie Kościół anglikański. W szkołach w Wielkiej Brytanii bicie dzieci było dozwolone jeszcze w XXI wieku. Ostatni zakaz bicia dzieci dotyczy Szkocji w 2019 roku i w Walii w 2020 roku. Policzkowanie dzieci, bicie, wykręcanie uszu jest ciągle dozwolone w szkołach koranicznych.

Rdzenne dzieci były zabierane rodzicom i zamykane w szkołach z internatem prowadzonych przez Kościół na terenie całej Kanady (zdjęcie z lutego 1940 roku) Fot. Canada. Dept. Indian and Northern Affairs / Library and Archives Canada 

 

Dowody zbrodni

Toby Obed

Raport Komisji Prawdy i Pojednania powstał dopiero w 2015 roku. Od tego momentu trwa w Kanadzie powszechne dochodzenie dotyczące szkół rezydencjalnych. Na jaw wychodzą fakty dotyczące tortur, odkrywane są masowe groby. Czytając reportaże, felietony i wywiady Joanny Gierak-Onoszko, dziennikarki która, bada los Indian Kanadyjskich możemy dowiedzieć się o świadkach tamtych przestępstw.  "Ocaleńcy" szkół rezydencjalnych mówią o torturach. Toby Obed, podkreśla, że pozbawiono go tożsamości. Nie jest już dawnym Eskimosem kanadyjskim. Nie jest również współczesnym Inutem*. On sam mówi o sobie, że jest jak ludzie którzy przeżyli Holokaust - ocaleńcem. Wspomina tortury w "szkole" prowadzonej przez Katolickie Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów. Ich najbardziej ulubioną torturą było przypinanie dzieci do krzesła elektrycznego. Toby jest aktywistą. Przez dziesięć lat walczył o uznanie i wyjaśnienie zbrodni kulturowej jaką dokonano na Eskimosach. Dopiero osobiste spotkanie z premierem Kanady Justine Trudeau doprowadziło do przełomu. Premier osobiście włączył się w wyjaśnianie tej zbrodni. Toby mówi ze system szkół rezydencjalnych był połączeniem najciemniejszych stron brytyjskiej edukacji z amerykańskim systemem więziennictwa. Inuici przez dziesiątki lat byli tak zastraszeni, że wyparli się ze swojej świadomości istnienia tych zbrodni. 
 
O swoim oprawcy Oblacie, biskupie - wikariuszu apostolskim Julesie Leguerrier, członkowi Katolickiego Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów, Toby mówi - "Bił mnie i mówił, że wymierza mi karę za grzechy w imię Jezusa Chrystusa, Pana naszego, amen!", innym razem  "Przyniósł do dziecięcej sypialni kota o dziewięciu ogonach. Był to pejcz upleciony z dziewięciu osobnych rzemieni, więc przy jednym uderzeniu na ciało spadało dziewięć ciosów równocześnie" ... "Rozpędzone rzemienie cięły skórę, a jednocześnie spadające na plecy kulki dodatkowo miażdżyły tkanki. To nie był nowy wynalazek, korzystano z niego już na statkach napędzanych siłą niewolniczą"

Tortury Leguerriera trwały wiele lat. Biskupem Watykan mianował go za przetłumaczenie Biblii na język kri, którym posługiwali się Eskimosi. Po jego śmierci w 1995 roku policja ujawniła, że doniesienia o jego zbrodniach obejmują 3 tysiące tomów. Jan Paweł II który odwiedzał Kanadę w 1984, 1987 i 2002 roku nigdy nic nie powiedział o zbrodniach dokonanych przez księży katolickich. Nie zareagował też na witraż w katedrze Chrystusa Króla w Moosonee. Przedstawia on Leguerriera i papieża Jana Pawła II na tle Eskimosów.
 
Przy szkole, w której więziono Toby'iego są dowody kulturowego ludobójstwa. Do tej pory odnaleziono masowy grób 751 dzieci.
 
Szkoła z internatem dla dzieci rdzennych mieszkańców Kanady (1950 r.) zdjęcie: Onet.pl

Louis

Na terenie szkoły Kamloops Indian Residential School udało się znaleźć 215 dziecięcych ciał. 
 
Louis spędził w szkole dziesięć lat od 1951 do 1960 roku. Jest przykładem wyparcia z pamięci tamtych dni. Nie może jednak zapomnieć dormitorium w ich drewnianym baraku. Czekali na kolację, modlitwę i ciszę nocną. Pełne energii dzieci bawią się, krzyczą po prostu rozrabiają tak jak to robią dzieci i dziś. Interweniuje siostra zakonna - szarytka ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia. Ze słowami " - Kto dziś posłuży za przykład?"  kieruje wzrok na siedmiolatka. Ściąga mu całe ubranie i kładzie na metalowej pryczy, twarzą do materaca. Pozostałym dzieciom nakazuje pilną obserwację ustawiając ich wokół łóżka. " - Będziecie stać! Będziecie patrzeć!" Zakonnica wyciąga pas i bije nim chłopca. Raz, drugi, trzeci ... Dziecko płacze wijąc się z bólu, a szarytka niczym młot w kuźni posyła w ciało chłopca kolejne razy. Gdy któreś z dzieci obserwujących te tortury odwraca wzrok, zakonnica podchodzi, ciągnie za włosy i przekonuje " - Patrz i ucz się szczeniaku".  Zakonnica wiedziała, że dzieci są głodne dlatego celowo biła dziecko jak najdłużej, bez opamiętania. Widać, że to lubiła. Przerwała dopiero, gdy ofiara nieświadoma już niczego załatwiła się. Dopiero wówczas zakonnica przestała, winiąc pozostałe dzieci za zaistniałą sytuację. Po tej nocy Louis uciekł ze szkoły. Udało mu się, bo rodzice mieszkali zaledwie osiem kilometrów od "szkoły". Jednak księża dopadli go w domu rodziców i zaprowadzili z powrotem do szkoły. Tego wieczoru on posłużył za przykład. Louis przypomina sobie, że pamięta też kota o dziewięciu ogonach. Zauważył jednak, że w ich szkole w warkocze rzemieni były wplecione gwoździe.  

Dla Louisa wychowanie katolickie to oprócz krzesła elektrycznego kot o dziewięciu ogonach.

Evelyn Camille

Evelyn Camille która przez 10 lat była "uczennicą" szkoły prowadzonej przez zakon oblatów w Kamloop. Pamięta, że do kopania grobów duchowni budzili ich nocami. Miała wówczas 6 lat. Dzieci chowano w grobach pojedynczych i zbiorowych na terenie sadu o powierzchni 0,75 km kw. Już 20 lat temu znajdowano w sadzie pojedyncze kości ludzkie. Teraz znaleziono grób zbiorowy 215 dzieci. A ciągle odkrywane są pojedyncze groby, co najmniej kolejnych 160. Poszukiwaniami i lokalizacją ciał zajmuje się dr Sarah Beaulieu z Uniwersytetu Simona Frasera w Kolumbii Brytyjskiej. Camille wspomina nauczycielkę języków obcych - Jules, która była wychowanką tej szkoły. Jej trzynastoletnia siostra zmarła tam w 1940 roku. Po prostu zachorowała z głodu i nie otrzymała żadnej pomocy medycznej. Camille wspomina że dzieci bito za każdym razem, gdy nie używały języka angielskiego. Wspomina cenzurę listów pisanych do rodziców, którzy przecież posługiwali się jedynie językiem plemiennym. Uczono je sprzątania i gotowania.
 
Barak dawnej szkoły
 

Louise Celesta

Louise Celesta opisuje swój pobyt w szkole protestanckiej. Szkołę prowadził Kościół anglikański. Wspomina bicie drewnianą pałką po głowie i zakaz opuszczania budynku szkoły bez zezwolenia. Za to Barb McNab-Larson, przypomina sobie moment odebrania jej od rodziców. Gdy miała pięć lat, została zabrana z farmy dziadków. Następnie wrzucono ją do ciężarówki służącej do przewozu bydła. W szkole w Kamloops obcięto jej włosy i spryskano środkami dezynfekcyjnymi przeciw pchłom. W Kamploop dzieci bito tak długo, aż zaczynały prosić, żeby "wybić z nich Indianina".  
 

Krzesło elektryczne

Najbardziej ulubioną torturą w katolickiej szkole Świętej Anny w Fort Albany było krzesło elektryczne. Było wynalazkiem na którego pokazy zapraszano często zwierzchników kościoła i przedstawicieli lokalnych władz i policji. Wybrańca sadzano na krześle a jego ręce i nogi przypinano do rzemieni z podłączonymi elektrodami. Najczęściej dzieci były zbyt małe żeby można im było przypiąć jednocześnie ręce i nogi. Dlatego zazwyczaj pętali jedynie ręce. Jak wspomina jeden z ocalonych - Knapaysweeta, dziecko przypięte jedynie za ręce fruwało jak spodenki powieszone do suszenia na sznurze od bielizny. Ich ciała jak pacynki wykonywały konwulsyjne, nieskoordynowane ruchy wprawiając w radość biskupów, gubernatorów, czy szefów policji. Drgawki u dzieci regulował ksiądz, który przepuszczał to mniejsze, to większe napięcie.

Źródło: Twitter


Utrzymywanie dzieci w ciągłym głodzie

Tak jak dzieci gwałcone w Polsce, tak ocaleni w Kanadzie przestają milczeć. Tym bardziej, że każdego dnia odkrywane są kolejne dowody zbrodni. Po spotkaniu z Toby Obedem premier Justin Trudeau wyraził silne wsparcie dla śledztwa w sprawie zbadania bezimiennych grobów dzieci. Zbadana ma być również kwestia badań medycznych w celu ustalenia przyczyny ich zgonu. W wyjaśnienie zbrodni kulturowych zaangażował się historyk Ian Mosby z Uniwersytetu Ryersona. 
 
 
Mosby ustalił, że w latach 1941 - 1952 był w szkołach rezydencjalnych prowadzony eksperyment na dzieciach. Dzieci utrzymywano w ciągłym głodzie, aby mogły służyć w testach żywieniowych. Eksperymenty prowadził lekarz i biochemik Lionell Pett, szef federalnego departamentu ds. żywienia. Zgodnie z jego teoriami Eskimosi mają dar znoszenia z powodzeniem ciągłego niedożywienia. Mosby zwraca uwagę na to, że zamkniętych w rezerwatach Indian kanadyjskich pozbawiono dostępu do miejsca ich polowań i pozyskiwania pokarmu roślinnego. Utrzymywanie dzieci w głodzie było więc systemowym głodzeniem dzieci zamkniętych w szkołach rezydencjalnych.

Miejsca kulturowego ludobójstwa

Obecnie trwa zbieranie dokumentów i relacji świadków. Przesłuchania są prowadzone w rezerwacie Sześciu Narodów Wielkiej Rzeki. To wyjątkowe miejsce w którym obok siebie mieszkają Indianie kanadyjscy z plemion: Mohawk, Cayuga, Onondaga, Oneida, Seneca i Tuscarora. Jednocześnie dzięki georadarom poszukiwania szczątków dzieci przynoszą efekty. Przy każdej szkole są cmentarze bez tablic i jakiegokolwiek szacunku do zwłok.

Spalony kościół St. George w Surrey, British Columbia. Podpalenia świątyń rozpoczęły się po odkryciu masowych grobów dzieci. Źródło zdjęcia: AA/ABACA/Abaca/East News


Zmiana narracji

W ostatnich latach w Kanadzie zmieniła się narracja. Eskimosów określa się już jako przedstawiciele Pierwszych Narodów, którzy pomagali i wspierali przybyszów ze Starego Kontynentu. Indianie gościnnie użyczyli Europejczykom swojego terenu, a oni przyjęli to jako swoją własność pacyfikując ludność miejscową, nie w walce, ale podstępem w imię chrystianizacji. Zepchnęli Indian na margines pozbawiając ich godności i tożsamości. Gwałcąc, torturując i zabijając ich dzieci odpłacili im za ich dobroć. 
 
W tym postępowaniu nie było nic z Ewangelii Jezusa Chrystusa. 
 
Z chęci pozyskania prawdziwego Kanadyjczyka, katolika, usłużnego władzy, płynie przesłanie również dla nas. Usta pełne frazesów - zwłaszcza ministra oświaty, szczególnie hipokryty, w podobny sposób mogą doprowadzić polską oświatę do systemu działającemu przeciw dzieciom i ich rodzicom.
 
Zdewastowany w czerwcu 2021 roku pomnik Jana Pawła II przy polskim kościele katolickim pw. Różańca Świętego w Edmonton. Źródło zdjęcia tt/cbc/screen
 
Dewastację pomnika w Edmonton przedstawiciele Kościoła katolickiego zgłosili jako akt wandalizmu jednostce ds. przestępstw z nienawiści i brutalnego ekstremizmu. 
 
Ciała dzieci i kolejne zeznania ofiar zbrodni Kościoła katolickiego są odkrywane bez przerwy.


W tekście wykorzystano opracowania i wywiady Joanny Gierak-Onoszko.

*) Słowo Eskimos jest obecnie uważane w Kanadzie jako obraźliwe. Zastąpiono je określeniem Inuici. Z uwagi na to, że w Polsce słowo to nie ma pejoratywnego znaczenia w tekście użyto słowa Eskimos (kanadyjski).

#szkoły rezydencjalne #wybić z ich głów indianina #krzesło elektryczne #kulturowe ludobójstwo

- Copyright © Inside Your Life | blog lifestylowy - Powered by Blogger -